Posłowie KO odnieśli się do wcześniejszej konferencji premiera Mateusza Morawieckiego i ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, na której poinformowano o planowanych na maj luzowaniach obostrzeń związanych z pandemią.

Reklama

Na konferencji prasowej pana premiera i pana ministra zdrowia można było usłyszeć, że od maja będzie odmrażanie gospodarki - mówił Dariusz Joński. Zastanawiające jest, że w dobie odmrażania całej gospodarki podejmowana jest decyzja o zmianie terminu wyborów w Rzeszowie - dodał.

Przypomniał, że szef GIS Krzysztof Saczka zapewnił jego i posła Michała Szczerbę, że swoją rekomendację w sprawie zmiany terminu wyborów w Rzeszowie z 9 maja na czerwiec podjął bez żadnych konsultacji, choć nie jest lekarzem. Uważamy tę decyzję za polityczną - ocenił.

Reklama

Joński zwrócił uwagę, że do Rzeszowa, do Centrum Medycznego "Medyk" trafiło od początku roku do 8 kwietnia 230 tysięcy szczepionek. Na tego 9 maja Rzeszów powinien być w całości wyszczepiony - dodał Szczerba. Przypomniał zarazem, że szef CM "Medyk" pisał 19 kwietnia o wyszczepieniu tylko 115 tys. osób. Pojawia się zarazem pytanie, co się działo z drugą połową dostarczonych dawek - powiedział Szczerba.

"Schyłek trzeciej fali" i zmiana terminu wyborów

Reklama

Zwrócił również uwagę, że nawet w piśmie do wiceszefa MSWiA Pawła Szefernakera szef GIS pisze, że "mamy schyłek trzeciej fali pandemii".

We wtorek premier podjął decyzję o zmianie terminu wyborów przedterminowych i uzupełniających w samorządach na 13 czerwca. Decyzja ta dotyczy m.in. przedterminowych wyborów prezydenta Rzeszowa, które miały się odbyć 9 maja.

Główny Inspektor Sanitarny, ze względu na sytuację epidemiczną, wydał opinię wskazującą na zasadność przesunięcia daty wyborów przedterminowych i uzupełniających w samorządach. PKW nie zgłosiła zastrzeżeń. W związku z tym premier podjął decyzję o zmianie terminu na 13 czerwca - poinformował rzecznik rządu Piotr Müller.

Sprawa szpitala w Radomiu

Podczas konferencji poruszona została też sprawa Radomskiego Szpitala Specjalistycznego. Poseł Konrad Frysztak przypomniał, że 10 marca minister zdrowia Adam Niedzielski zawiesił dyrektora placówki Marka Pacynę i na jego miejsce powołał swojego pełnomocnika, którym jest Andrzej Cieślik.

Pan Andrzej Cieślik od 10 marca nie otrzymał żadnego wynagrodzenia, nie przeszedł jakiegokolwiek przeszkolenia stanowiskowego, nie przeszedł badań wstępnych, dopuszczających go do pracy, ale w tym okresie wydał 15 milionów złotych - powiedział Frysztak.

15 milionów złotych bez jakichkolwiek umocowań prawnych - zaznaczył. Przyznał, że rozmawiał na ten temat z wiceministrem zdrowia Waldemarem Kraską i ten zapewnił posła, że "sprawa będzie wyjaśniana".

Jeśli tak będzie wyglądać zarządzanie służbą zdrowia w czasie epidemii, to znaczy, że minister Niedzielski sankcjonuje niewolnictwo XXI wieku, a jego pełnomocnik w radomskim szpitalu pracuje na czarno - ocenił poseł KO.

Sprawa Szpitala Południowego w Warszawie

Jego zdaniem podobna sytuacja jest w Szpitalu Południowym w Warszawie, gdzie też wyznaczony został pełnomocnik. Jeszcze dziś skieruję do pana ministra Niedzielskiego kolejne pytania, kiedy zostaną dopełnione formalności - zapowiedział. Pokazujemy absurdy pandemii, groźne dla demokracji - komentował Szczerba.

Jako powód swej decyzji ws. dyrektora radomskiego szpitala Niedzielski wskazał m.in. niestosowanie się przez niego do poleceń wojewody mazowieckiego w zakresie tworzenia szpitala tymczasowego, brak współpracy z Totalizatorem Sportowym w zakresie wskazania lokalizacji szpitala tymczasowego. Minister zarzucił też dyrektorowi, że ten zwlekał z podpisaniem umowy z Totalizatorem Sportowym, który był odpowiedzialny za tworzenie szpitala tymczasowego, i nie podjął działań mających na celu zatrudnienia personelu do tej placówki.

Z tymi zarzutami nie zgadzał się m.in. prezydent Radomia Radosław Witkowski, który bronił Pacyny i złożył skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie na decyzję szefa resortu zdrowia. Szpital tymczasowy ruszył trzy dni po zawieszeniu dyrektora. Zdaniem Witkowskiego było to głównie zasługą zawieszonego szefa lecznicy, a nie pełnomocnika ministra.