W piątkowej "Gazecie Wyborczej" Morawska-Stanecka zrelacjonowała rozmowę telefoniczną, która odbyła z liderem Nowej Lewicy Włodzimierzem Czarzastym. W rozmowie tej Czarzasty miał powiedzieć Morawskiej-Staneckiej, że jeżeli nie przestanie "łazić po mediach", to on "ją odstrzeli". Morawska-Stanecka powiedziała w TVN24, że sprawę tej rozmowy postawiła na forum prezydium klubu, ale do mediów przedostały się relacje z tego spotkania i wokół rozmowy z Czarzastym narosło wiele prasowych mitów". Dlatego też - jak mówiła - udzieliła raz wywiadu, by wyjaśnić sprawę. Podkreśliła, że sprawa rozmowy z Czarzasty nie od niej "wyszła" do mediów.

Reklama

"Kobiety w polskiej polityce nie są traktowane na równi"

Morawska-Stanecka mówiła też, że ta wymiana zdań z liderem Nowej Lewicy ma znacznie głębszy wydźwięk. Kobiety w polskiej polityce nie są traktowane na równi (z mężczyznami) - powiedziała wicemarszałek Senatu. Wskazywała, że w odniesieniu do kobiet używane są stwierdzenia, że: kobieta dużo mówi, kobieta zwariowała, na kobietę można popatrzeć, może się uśmiechać. Trzeba z tym skończyć, kobiety muszą zacząć głośno mówić o tym i nie mogą się bać - podkreśliła Morawska-Stanecka.

Mówiła - odnosząc się do zarzutu ujawnienie prywatnej rozmowy - że z Czarzastym nie łączą jej żadne relacje prywatne. Trudno, żeby rozmowy z nim były prywatne, to są rozmowy służbowe - powiedziała wicemarszałek Senatu.

Reklama

"Oczekuję konkretnego działania"

Morawska-Stanecka pytana była też o wypowiedź Czarzastego w TVN24 w niedzielę rano, która brzmiała: podobno w tym tygodniu ma nastąpić spotkanie między mną a panią Gabrielą Morawską-Stanecką notabene bardzo dobrą marszałkinią w celu uwspólnienia poglądów na treść tej rozmowy. Dowiedziałam się również o tym z (programu w TVN24) +Kawy na ławę+ i nie wiem jak sobie można to wyobrazić. Wiem, co miało miejsce, oczekuję konkretnego działania i tylko tyle, nie mam zamiaru uwspólniać rozmów, bo rozmowa się odbyła, mleko się wylało - powiedziała Morawska-Stanecka.

Nie boję się żadnego odstrzelenia, należę do kobiet, które mówią to, co myślą, są niezależne w myśleniu i na pewno nie boją się o swoją karierę i nie będą ukrywać rzeczy, które uważają za naganne tylko dlatego, żeby zachować posadę albo żeby zachować pozycję polityczną - podkreśliła wicemarszałek Senatu.