Podsłuchy w Bułgarii
W wywiadzie dla radia publicznego Atanasow, który w przeszłości był szefem kontrwywiadu, powiedział, że dysponuje informacjami o podsłuchiwaniu przez rząd Bojko Borisowa 32 przedstawicieli tzw. partii protestu – koalicji Demokratyczna Bułgaria, partii biznesmena Sławi Trifonowa Jest Taki Naród oraz ugrupowania Wyprostuj Się, Precz z Mafią.
Według Atanasowa 12 osób podsłuchiwał wydział bezpieczeństwa wewnętrznego MSW, 12 - kontrwywiad, a osiem – Główna Dyrekcja do Walki z Przestępczością Zorganizowaną.
Polityk zaapelował do szefa MSW o wnikliwe zbadanie sprawy. Podkreślił jednocześnie, że wiele działań podejmowanych przez tymczasowego szefa tego resortu Bojko Raszkowa jest utrudnianych. Atanasow podał, że protokoły podsłuchiwanych rozmów były zapisane na papierze, a w minionym tygodniu w wydziale bezpieczeństwa wewnętrznego MSW zostały zniszczone. Raszkow odpowiedział, że sprawą powinna zająć się Agencja ds. Kontroli Operacji Technicznych.
Według Atanasowa istnieją miejsca, w których ślady podsłuchów powinny nadal być. Jednym z nich jest sąd, który wydaje zezwolenia na prowadzenie podsłuchów; zezwolenia te są odnotowywane w odpowiednim rejestrze. W grę wchodzą także kontrwywiad i Agencja ds. Kontroli Operacji Technicznych, które dysponują oddzielnymi bazami danych.
(Były premier Bojko) Borisow i jego kohorta w służbach specjalnych w ostatnich latach dopuszczali się skandali, które należy ujawniać. Społeczeństwo powinno się dowiedzieć, na czym trzymała się jego władza. Ukryte mechanizmy władzy Borisowa powinny być obnażone – powiedział Atanasow.
Demokratyczna Bułgaria domaga się od MSW zbadania sprawy. Specjalnego wyjaśnienia, według liderów koalicji, wymagają nieoficjalne twierdzenia Państwowej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (kontrwywiadu), że do pomieszczeń, w których przechowywane są dowody materialne, dostała się woda.
Na razie kontakty MSW z kontrwywiadem i wywiadem są utrudnione. Ich szefowie udali się 7 maja na czteromiesięczny bezpłatny urlop, na który zgodę wydał poprzedni premier, Borisow. W minionym tygodniu obecny szef gabinetu Stefan Janew wezwał ich na rozmowę, lecz nikt nie przyszedł. Pojawili się natomiast w Urzędzie Rady Ministrów w środę bez uprzedzenia, lecz nie zostali przyjęci. Według nieoficjalnej informacji przerwali urlopy.
Prezydent Rumen Radew dał do zrozumienia, że informacje o podsłuchach były przed nim ukrywane. Powiedział, że nie otrzymywał od dwóch służb raportów analogicznych do tych, które przedstawiano premierowi. Oni byli lojalni wobec Borisowa, nie wobec Bułgarii – powiedział Radew.