Braun w przedterminowych wyborach prezydenta Rzeszowa zajął czwarte miejsce, uzyskując 9,15 proc. głosów. Wybory wygrał Konrad Fijołek - wspólny kandydat opozycji, na którego głos oddało 56,51 proc. wyborców.

W poniedziałek, po wyborczej niedzieli, Braun wraz z członkami swojego sztabu wyborczego na konferencji prasowej odniósł się do wyborów.

Reklama

Rzecznik prasowy komitetu wyborczego Brauna Jacek Ćwięka wyraził zadowolenie z wysokiej frekwencji, która – jak podała w nocy w nocy z niedzieli na poniedziałek Miejska Komisja Wyborcza w Rzeszowie - wyniosła 54 proc. Ocenił też, że choć Braun osiągnął czwarty wynik w wyborach na włodarza miasta, to jest to „mimo wszystko” wynik znaczący.

Poseł Konfederacji podziękował rzeszowianom „za wspólną akcję wyborczą”, za każdy oddany na niego głos oraz pogratulował zwycięzcy i kontrkandydatom w wyborach.

Dziękuję za czas wspólnie i – uwaga - jak sądzę bardzo owocnie spędzony. Spotykaliśmy się nieczęsto, nasz bezpośredni kontakt był ograniczony przez hipokryzję postpandemiczną, ale debaty, które odbyły się w tej kampanii, stanowią jej wartościowy dorobek – ocenił Braun.

Jak wyjaśnił, zostały postawione bowiem publicznie kwestie takie jak m.in. problemy zagospodarowania przestrzennego, „dewastacji” zieleni miejskiej, problemy komunikacyjne.

Cały szereg zagadnień, które dzięki tej kampanii weszły już na radary opinii publicznej i, mam nadzieję, także władzy miejskiej. Ratusz, pod nowym przywództwem, będzie musiał sprostać tym problemom, tym wyzwaniom, które sam zwycięski kandydat przecież sformułował, sam przed sobą postawił – zaznaczył polityk.

Jego zdaniem niezależnie od wyników wyborów, które „były ważnym, poligonowym ćwiczeniem” przed kolejnymi kampaniami wyborczymi, „ta trwająca ponad kwartał kampania rzeszowska dała już nowy impuls do przewartościowań na ogólnopolskiej scenie politycznej”.

"Nie ma polskiej polityki bez Konfederacji"

Ocenił, że „blisko dziesięcioprocentowy wynik” jaki osiągnął „jest dowodem na to, że nie ma już polskiej polityki czy to na poziomie centralnym, parlamentarnym, rządowym, czy na poziomie regionalnym, samorządowym, bez Konfederacji”.

Zaznaczył, że jest dumny i szczęśliwy, że mógł wziąć dział w tej kampanii i podziękował członkom swojego komitetu wyborczego oraz rzeszowianom za kredyt zaufania, jakim go obdarzyli i zadeklarował, że nadal będzie się starał dalszą pracą dla Rzeszowa ten kredyt spłacać.

Reklama

Przedterminowe wybory w Rzeszowie zostały zorganizowane, ponieważ rządzący miastem od 2002 r. Tadeusz Ferenc 10 lutego złożył rezygnację po tym, gdy przeszedł COVID-19.

O fotel prezydenta ubiegało się czworo kandydatów: wojewoda podkarpacka Ewa Leniart, popierana przez PiS i rzeszowski region NSZZ "Solidarność"; proponowany i konsekwentnie wspierany w kampanii przez Ferenca wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł; b. współpracownik Ferenca, wiceprzewodniczący rady miasta i szef klubu Rozwój Rzeszowa Konrad Fijołek, popierany m.in. przez PO, Lewicę, PSL i Ruch Polska 2050, a także poseł Konfederacji Grzegorz Braun.