Szef MSWiA zaznaczył w czwartek, że wprowadzenie stanu wyjątkowego służy zapewnieniu bezpieczeństwa na polskiej granicy, integralności polskiej granicy i zapewnieniu bezpieczeństwa obywatelom przygranicznych miejscowości.

Powody wprowadzenia stanu wyjątkowego?

Dodał, że jednym z powodów wprowadzenia stanu wyjątkowego są "wielkie manewry wojskowe, jakie odbywają się za naszą wschodnią granicą". - Aktywna część tych ćwiczeń rozpocznie się 10 września. W tych ćwiczeniach - jednych z największych od wielu lat prowadzonych przez armię rosyjską - będzie brało udział ok. 200 tys. żołnierzy. Ważnym elementem manewrów, jakie armia rosyjska będzie odbywała za naszą wschodnią granicą są manewry, które będą się odbywały bezpośrednio na Białorusi i - chcę to bardzo mocno podkreślić - bezpośrednio przy naszej granicy - powiedział.

Dodał, że strona polska zna scenariusze manewrów. - Wiemy, że znacząca część tych ćwiczeń będzie odbywała się w okolicach Brześcia i Grodna. W okolicach Brześcia, to jest 3 km od naszej granicy. Wiemy również, że będą ćwiczone scenariusze z udziałem wojsk specjalnych białoruskich i rosyjskich dotyczące - wedle tych scenariuszy - przenikania grup dywersyjnych z terenu Polski na teren Białorusi. Wiemy, że po drugiej stronie granicy rządzą ludzie niesłychanie emocjonalni, którzy są gotowi posunąć się do różnego typu emocjonalnych i nieprzemyślanych, radykalnych decyzji - powiedział.

Reklama

Kamiński zaznaczył też, że Polska musi być przygotowana na każdy scenariusz rozwoju wydarzeń i na każdą prowokację graniczną. - Musimy mieć poczucie jako państwo, że nasza granica wschodnia jest granicą dobrze przygotowaną na rożnego typu ewentualność. Stąd duża liczba żołnierzy, funkcjonariuszy SG i policjantów - powiedział.

Decyzja prezydenta Dudy

W czwartek prezydent Andrzej Duda podjął decyzję o wydaniu rozporządzenie o wprowadzeniu stanu wyjątkowego w przygranicznym pasie z Białorusią, czyli w części województw podlaskiego i lubelskiego. Pas ten obejmie 183 miejscowości (115 w woj. podlaskim i 68 w woj. lubelskim) bezpośrednio przylegające do granicy. O wprowadzenie stanu wyjątkowego na okres 30 dni w przygranicznym pasie z Białorusią wystąpiła Rada Ministrów na wniosek MSWiA.

Szef MSWiA na konferencji po ogłoszeniu decyzji prezydenta podkreślił, że po opublikowaniu w Dzienniku Ustaw rozporządzenia prezydenta rozpocznie się procedura związana z wydaniem rozporządzenia wykonawczego Rady Ministrów, która doprecyzuje, jakie rygory i nakazy będą wprowadzane w wyniku decyzji prezydenta.

- Działamy w sposób proporcjonalny, adekwatny do sytuacji, stanowczy tam, gdzie trzeba - zapewnił minister. Zaznaczył, że środki, o które rząd zwrócił się do prezydenta i które będą wynikać z rozporządzenia, są przemyślane. - Myślę, że skutecznie doprowadzą do ustabilizowania sytuacji na granicy z Białorusią, na całej granicy z Białorusią - podkreślił Kamiński.

Reklama

Łukaszenka chce powtórki z roku 2015?

Szef MSWiA wskazał, że od kilku tygodni "mamy do czynienia z głębokim kryzysem migracyjnym". - Ten kryzys to jest jeden z zasadniczych powodów wydania tego rozporządzenia dotyczącego wprowadzenia stanu wyjątkowego na tym terenie. Ten kryzys spowodowany jest czynnikami czysto politycznymi - zaznaczył.

- Na Białorusi i w okolicach Białorusi nie ma wojny domowej, która uzasadniałaby to, żeby ludzie z różnych części świata szukali pomocy. Jest inaczej. Reżim Łukaszenki w odwecie za postawę naszych władz, za postawę władz litewskich, łotewskich, ale również za działania Unii Europejskiej w odwecie chce wrócić do sytuacji z roku 2015 - powiedział Kamiński.

Minister przywołał kryzys migracyjny 2015 roku. - Mamy w pamięci setki tysięcy nieszczęsnych ludzi, którzy z całego świata zaczęli szturmować UE. Łukaszenka chce to powtórzyć - ocenił.

W żadnym wypadku, jak wskazał, problem nie dotyczy 30 osób przebywających po białoruskiej stronie granicy z Polską na wysokości Usnarza Górnego. - To jest czubek czubka góry lodowej, który chciałby nam zafundować Łukaszenka - podkreślił Kamiński.

- Nie pozwolimy na to, aby Polska była kolejnym szlakiem masowego przerzucania nielegalnych migrantów na teren UE. Nie pozwolimy, żeby bezpieczeństwo naszych obywateli, a szczególnie bezpieczeństwo naszych obywateli mieszkających nad granicą z Białorusią, było narażone na szwank - oświadczył minister.