Na początku lutego deputowani PE pod przewodnictwem hiszpańskiego europosła Estebana Gonzaleza Ponsa (EPL) przyjeżdżają z misją obserwacyjną do Polski "w celu zbadania nielegalnej inwigilacji opozycji przy użyciu Pegasusa" - poinformował w połowie stycznia szef grupy PO-PSL w PE Andrzej Halicki.

Reklama

Do słów Ponsa z wypowiedzi dla portalu Euractiv.pl, dotyczącej tej misji, odniósł się na Twitterze Jabłoński. Wiceszef MSZ zamieścił screen z portalu ze słowami Ponsa: "spróbujemy pomóc polskiemu społeczeństwu zmienić władze, które wydają się nie być dobre dla Polski”.

Wypowiedziana w chwili szczerości deklaracja Estebana Gonzaleza Ponsa nie pozostawia wątpliwości: celem kierowanej przez niego "misji obserwacyjnej" nie jest zbadanie faktów, tylko zmiana władzy w Polsce. Fakty nie będą miały żadnego znaczenia. Wnioski końcowe zostały już ustalone - napisał na Twitterze wiceszef polskiej dyplomacji.

To kompromitacja Parlamentu Europejskiego. I poważne naruszenie zasady, zgodnie z którą unijni politycy nie ingerują w wewn. sprawy państw członkowskich. Jeśli PE chce zachować w tej sprawie resztki wiarygodności, Esteban Gonzalez Pons powinien zostać odwołany - dodał Jabłoński.

Reklama

Halicki, informując o misji obserwacyjnej eurodeputowanych w Polsce, dodał, że kolejny krok to debata i rezolucja PE. Z ustaleń PAP wynika, że misja ma być w Polsce w dniach 9-11 lutego, a jej agenda zostanie ustalona niebawem.

Pegasus

Według ustaleń działającej przy Uniwersytecie w Toronto grupy Citizen Lab, za pomocą opracowanego przez izraelską spółkę NSO Group oprogramowania Pegasus byli inwigilowani mec. Roman Giertych, prokurator Ewa Wrzosek i senator KO Krzysztof Brejza. Do telefonu polityka miano się włamać 33 razy w okresie od 26 kwietnia 2019 r. do 23 października 2019 r., gdy był on szefem sztabu KO przed wyborami parlamentarnymi.

Przedstawiciele rządu wielokrotnie zapewniali, że żadna służba w tej sprawie nie złamała prawa, a kontrola operacyjna - jeśli była podejmowana - była prowadzona legalnie. Z kolei prezes PiS, wicepremier Jarosław Kaczyński mówił w tygodniku "Sieci", że powstanie i używanie Pegasusa jest wynikiem zmiany technologicznej, rozwoju szyfrowanych komunikatorów, których za pomocą starych systemów monitorujących nie można odczytać. "Źle by było, gdyby polskie służby nie miały tego typu narzędzia" - powiedział. Zapewnił jednak, że nie był on używany wobec opozycji. "To całkowite bzdury" - oświadczył.

Reklama

W Senacie od połowy stycznia działa komisja nadzwyczajna (bez uprawnień śledczych), która wyjaśnia przypadki nielegalnej inwigilacji z użyciem oprogramowania Pegasus.

Zamiar złożenia wniosku o powołanie w Sejmie komisji śledczej do zbadania działań operacyjnych służb wobec obywateli Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2005-2021 zapowiedział Paweł Kukiz z Kukiz’15. Celem komisji miałoby być ustalenie przypadków nielegalnego stosowania czynności operacyjno-rozpoznawczych oraz nielegalnego pozyskiwania danych telekomunikacyjnych obywateli.