Przywrócić demokrację, to znaczy przywrócić sytuację alternatywną, bo tamta strona zlikwidowała jakikolwiek pluralizm medialny. To znaczy owszem, gdzieś na marginesie były pisma, była w jakimś momencie telewizja, jest Radio Maryja, ale to wszystko były marginesy. Główne środki masowego przekazu i coraz silniejszy internet był w gruncie rzeczy jednokierunkowy - mówił w Suwałkach na spotkaniu z mieszkańcami lider PiS Jarosław Kaczyński.

Reklama

Wskazał, że przekaz kierował "informacje, które składały się w gruncie rzeczy na jeden obraz - na obraz chwały Platformy Obywatelskiej, a w szczególności przywódcy Donalda Tuska".

Jak mówił prezes PiS, "atakowano i to bardzo brutalnie dziennikarzy, którzy to podważali". Atakowano nawet za napisanie pracy magisterskiej, która się +nie podobała+. Jak przypomniał Kaczyński, chodziło o pracę magisterską o Lechu Wałęsie, która "pokazała nieprzyjemne elementy jego życiorysu". Robiono coś takiego, co naprawdę w państwie demokratycznym jest poza wyobrażeniem. Postanowiono wysłać z powodu tej jednej pracy magisterskiej kontrolę na najstarszy Uniwersytet w Polsce, skąd inąd bardzo lewicowy dzisiaj. Postanowiono dokonać kontroli, bo stała się rzecz straszliwa - ktoś napisał, co jest absolutną prawdą, co się nie podoba - mówił Kaczyński.

Jak wskazał, "wielokrotnie też Donald Tusk, kiedy miały wychodzić różne książki, które mu się nie podobały, odgrażał się publicznie co to się nie stanie autorom, jeżeli te książki się ukażą". Podkreślił, że "autorzy na szczęście się nie przestraszyli i książki się ukazały".

Prezes PiS mówił też, że różne nagrania rozmów "fizycznie próbowano przez ABW wyrwać z rąk dziennikarzy".

Kaczyński o wojnie z kibicami

Pytał "co wspólnego z demokracją miała wojna z kibicami?". Jak mówił "ruch kibicowski rzeczywiście wcale niejednolity często powiedźmy sobie mający za uszami ..., ale po pierwsze są tam elementy patriotyczne a nie kryminalne, a po drugie taka wojna może być prowadzona, kiedy jest największe zagrożenie i musi być prowadzona w zgodzie z prawem".

Kaczyński przypomniał też sprawę "prowokacji dziennikarskiej w sprawie ustawiania kwestii związanych z nieprzyjemnymi dla władzy procesami". Co się stało temu sędziemu? Przeniesiono go do apelacji białostockiej, nic więcej mu nie zrobiono, nie usunięto go z zawodu. A co się stało z dziennikarzem - ukarano go. Tak to wyglądała demokracja i praworządność - mówił Jarosław Kaczyński.

autor: Agnieszka Libudzka, Jacek Buraczewski