Polityk Lewicy nie krył, że liczy na polityczną porażkę ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro. Zwieramy szyki. Wszystko, co doprowadzi do podziałów w Zjednoczonej Prawicy, co jest w stanie doprowadzić do tego, żeby Zbigniew Ziobro więcej nie szkodził Polsce, jest miodem na me serce - powiedział Biedroń.

Reklama

Biedroń: Dochodzą do nas słuchy, że może zabraknąć posłów PiS

Jest duże prawdopodobieństwo, dochodzą do nas zresztą takie słuchy, że może zabraknąć posłów Prawa i Sprawiedliwości, którzy mogą nie trafić na salę podczas głosowania. Może zabraknąć głosów, żeby tym razem obronić Zbigniewa Ziobrę - ocenił Robert Biedroń. To ze względu na środki unijne i pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy. Jeśli stracimy te pieniądze, to będzie katastrofa. To będzie pierwszy rząd od 2004 roku, od kiedy Polska weszła do Unii Europejskiej, który tych pieniędzy Polkom i Polakom "nie dowiezie" - dodał europoseł.

"To i zemsta i pragmatyzm"

Reklama

Dopytywany, czy to taka zemsta niektórych polityków PiS, by w ten sposób "podziękować" Zbigniewowi Ziobrze, stwierdził: To i zemsta i pragmatyzm. Zemsta, żeby utrzeć mu nosa, pragmatyzm, ponieważ oni dobrze wiedzą, że bez tych pieniędzy z Unii Europejskiej sobie nie poradzą. Opozycja wystawiła im Ziobrę na coś, co może im się dziś przydać do tego, żeby pójść do przodu ws. środków unijnych - zaznaczył lider Lewicy. Podkreślił, że "jeżeli Ziobro zostanie odwołany, będzie można szybciej w tej sprawie procedować".

Polityk Lewicy odniósł się także do kwestii, czy na wypadek odwołania Zbigniewa Ziobro w Sejmie, dni ministra sprawiedliwości w rządzie będą policzone. Nie wiem. Takich plotek nie znam. Słyszałem, że kilku parlamentarzystów PiS-u nie chce przyjść na głosowanie ws. odwołania Ziobry, żeby pomóc opozycji. Wiem, że część kolegów już sprawdza zamki w toaletach sejmowych - powiedział z uśmiechem Robert Biedroń.