Tusk podkreślił podczas spotkania z mieszkańcami Żywca, że Jan Paweł II "jest częścią jego dziedzictwa i częścią jego samego". - My nie mamy za dużo skarbów w naszej historii. Historia "Solidarności", niepodległości jest i będzie nierozerwalnie związana z takimi bohaterami jak Lech Wałęsa i Jan Paweł II - zaznaczył.
Nie wydzierajmy sobie tego, co było dla nas najdroższe w sposób nie do końca odpowiedzialny. (...) Jeśli nawet Episkopat było stać na - w sumie dość rozsądne - stwierdzenie o ludzkim charakterze Jana Pawła II, o tym, że są archiwa i że trzeba je zbadać, i że nie można wykorzystywać Jana Pawła II w wojnie politycznej i wykorzystywać w interesie jednej partii - mówił Tusk.
Przewodniczący PO nawiązał w ten sposób do reportażu "Franciszkańska 3", który wyemitowała stacja TVN24. Podano w nim, że Jan Paweł II miał wiedzieć o przypadkach pedofilii wśród księży. W filmie opisane zostały przypadki trzech księży oraz reakcja na nie ówczesnego metropolity krakowskiego kard. Karola Wojtyły.
Tusk podkreślił, że najbardziej dotknęło go to, "że tak wielu ludzi odczuło to, jako atak na papieża". - Później PiS się w to włączył i różne odrażające typy latają dzisiaj po Sejmie z portretami papieża. Na co dzień kradną, na co dzień szczują, a jak jest kamera to portret Ojca Świętego przed sobą trzymają - powiedział.
Według niego, "problemem jest to, że dzisiaj kwestia sprawiedliwej oceny odpowiedzialności karnej za pedofilię, ochrony ofiar pedofili, czy to są księża, czy to są działacze partyjni dowolnej partii, czy to są zwykli ludzie, jeśli jesteś sprawcą zbrodni pedofili musisz odpowiadać karnie". - Sutanna nie może ciebie usprawiedliwić - dodał Tusk.
Jak podkreślił, "nie może być usprawiedliwienia dla pedofilii w sutannach i nie może być pedofilia w Kościele powodem, żeby kwestionować, jak ważną postacią był Jan Paweł II w sprawach politycznych, narodowych, w życiu naszego pokolenia".
Tusk podkreślił, że "na pierwszym miejscu w tej kwestii musi być dobro i bezpieczeństwo dziecka". - Ksiądz - nie ksiądz, biskup - nie biskup, polityk - nie polityk. Pedofilia oznacza więzienie dla sprawcy - zaznaczył.
W tym kontekście polityk odniósł się także do zapowiedzi PiS. - Oni chcieli, aby nie było wykluczenia komunikacyjnego w Polsce - mówił. - Nigdy w historii Polski nie zniknęło tak szybko tyle linii autobusowych - stwierdził.
Z PKS-u oni uczynili pewien symbol tej swojej zmiany. Mieli odbudować transport lokalny, ten osobowy. On nigdy nie został poddany takiej destrukcji jak w czasie rządów PiS-u - ocenił.
"Zamienili politykę w proceder przestępczy"
Donald Tusk podczas spotkania mówił o rozliczeniu obecnie rządzących. - Zamienili politykę w proceder przestępczy. Problemem jest to, czy stracą władzę, a nie, czy przyszła władza ich rozliczy. To drugie jest – chcę to głośno i wyraźnie powiedzieć – gwarantowane. Przyszła władza ich rozliczy, co do złotówki – mówił.
Matka niepełnosprawnej 31-latki zwróciła uwagę podczas spotkania na problem kobiet, które opiekują się takimi osobami, jak jej córka. - Uważam, jako matka osoby niepełnosprawnej, którą sama wychowuję, że mam wystarczająco pieniędzy, ale dopóki dziecko żyje. Gdy odejdzie, zostanę (...) z niczym. (…) Do 2016 r. składka ZUS opłacana była w wysokości 72 zł. Ile ja będę miała emerytury? W moim wieku nikt mnie do pracy nie przyjmie, gdy mam tak upośledzone dziecko – mówiła.
Donald Tusk odpowiedział, że nikogo za tak ciężką pracę "nie może spotkać kara nędzy na emeryturze". - Trzeba się zastanowić nad sposobem zabezpieczenia emerytalnego dla tych, którzy nie mogą pracować i odkładać realnej składki emerytalnej ze względu na opiekę nad osobą niepełnosprawną. Zajmę się tym. Zobaczę, czy gdziekolwiek prace nad tego typu projektami postępowały i postaram się możliwie szybko przygotować odpowiedni projekt, żeby tego typu osoby przynajmniej wiedziały, że na serio to potraktowaliśmy – powiedział.
Jeden z uczestników spotkania apelował, by przewodniczący PO odwiedził mniejsze ośrodki na Żywiecczyźnie, gdzie PiS ma miażdżącą przewagę. - Trzeba przekonywać. Inaczej braknie nam tych głosów - argumentował. Tusk odparł, że będzie w każdym województwie. - Muszę bardzo pragmatycznie podejść do swego zadania i być wszędzie tam, gdzie (…) mogę przekonać grupę ludzi, by wyszedł z tego choćby jeden mandat więcej w okręgu - zaznaczył.
"I wtedy zostanie jedna lista…"
Pytany o pomysł zbudowania wspólnej listy wyborczej partii opozycyjnych Donald Tusk stwierdził, że politycy, którzy jej nie chcą, "dostaną od wyborców naprawdę srogie baty". - Ja chcę powiedzieć jedno: jeśli oni w najbliższych dniach nie zrozumieją, że trzeba to robić natychmiast, to wyborcy zdecydują. Już za kilka miesięcy zobaczycie to w sondażach, na dwa-trzy miesiące przed wyborami - że ci, którzy chcą tylko wejść, tylko być - oni znikną. I będziemy mieli jedną listę - ocenił.
Szef PO mówił m.in. też o kwestii wykluczenia komunikacyjnego. Zarzucił obecnie rządzącym, że "mieli odbudować transport lokalny, ten osobowy". - On nigdy nie został poddany takiej destrukcji jak w czasie rządów PiS-u - mówił i dodał, że jego formacja w najbliższych dniach przedstawi w tej dziedzinie konkretne rozwiązania.
Jedno z pytań dotyczyło Orlenu i zawartych przez ten koncern umów. - Nie znajdę jednoznacznej odpowiedzi, dopóki nie zajrzymy w papiery. Mamy grupę studyjną, też złożoną z byłych menedżerów Orlenu, żeby dokładnie zrozumieć, na czym polegają zobowiązania, jakie de facto w naszym imieniu podjęli wobec Saudyjczyków czy Orbana. Co jest zgodne z prawem, co nie jest zgodne z prawem? Jak wygląda kwestia ewentualnych kar umownych, gdybyśmy chcieli od Saudyjczyków odspawać Orlen. (…) Wielu ludzi sądzi, że powodów, aby unieważnić przynajmniej część decyzji Obajtka (prezesa Orlen) jest dużo w związku z nieprawnym albo korupcyjnym charakterem, który towarzyszył procesowi podejmowania tych decyzji - mówił.
Tusk zaznaczył, że jeśli "decyzje oddające praktycznie za bezcen Arabii Saudyjskiej Lotos i setki stacji benzynowych Viktorowi Orbanowi" były podjęte niezgodnie z prawem, to ma nadzieję, że "przynajmniej w części będzie je można unieważnić".
"Słynne seicento, pomnik arogancji władzy"
Wcześniej Donald Tusk spotkał się z Sebastianem Kościelnikiem, kierowcą, który sześć lat temu zderzył się z kolumną wiozącą ówczesną premier Beatę Szydło. Do Żywca na lawecie przywieziono zniszczonego fiata seicento. - To słynne seicento, a tak naprawdę pomnik arogancji władzy - powiedział. Dodał zarazem, że Kościelnika "służby i rządząca partia polityczna próbowały zaszczuć i niemal odniosły skutek". - Ale nie został sam. Wiedział, że będzie miał wsparcie. (…) Bardzo szerokim echem społecznym odbiła się ta dramatyczna sytuacja: samotny, młody człowiek kontra aparat władzy - powiedział lider PO.
Marek Szafrański, Grzegorz Bruszewski, Mikołaj Małecki, Edyta Roś