W czwartek rano w internecie pojawiły się informacje, że lider Polski 2050 Szymon Hołownia blokuje start do Senatu b. Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara w ramach negocjowanego przez partie opozycyjne paktu senackiego.

Reklama

Nie znajdziecie państwo większego absurdu, większego kłamstwa i większej głupoty, którą można było dzisiaj powtarzać. Są świadkowie tego, że na ostatnim spotkaniu dotyczącym paktu senackiego to ja zaproponowałem rozwiązanie, które umożliwia otwarcie miejsca dla Adama Bodnara w jednym z warszawskich okręgów - oświadczył w czwartek Szymon Hołownia.

Dodał, że zastosowanie tego rozwiązania wymaga ustępstw nie tylko od Polski 2050, ale także ze strony innych ugrupowań politycznych. - To jest w tej chwili przedmiotem naszych rozmów. Wszyscy przy stole, przy którym siedzimy, jesteśmy przekonani, że Adam Bondar przyda się w Senacie ze swoim doświadczeniem i ze swoją perspektywą i chcemy zrobić mu to miejsce. Natomiast musimy przeprowadzić to w taki sposób, żeby uszanować też innych senatorów, którzy dzisiaj pełnią ten urząd, uszanować autonomię partii politycznych, które w pakcie biorą udział - dodał lider Polski 2050.

Chcę jasno i wyraźnie powiedzieć, że (...) Adam Bodnar jest osobą, która w polskim Senacie powinna się znaleźć. Jego perspektywa będzie w nim cenna, a ja też będę ten proces wspierał z innymi partnerami paktu senackiego, bo na tym nam zależy. Senat musi być skomponowany z fantastycznych mądrych ludzi przychodzących z różnych stron i wrażliwości, tak, żeby mógł być realną siłą w przyszłym parlamentarnym układzie - podkreślił.

Hołownia zapewnił równocześnie, że uczestnicy negocjacji "idą dalej" z paktem senackim. Przyznał też, że nie wie, ile jeszcze odbędzie się w tej sprawie spotkań negocjacyjnych. - Umówiliśmy się, że o konkretnych nazwiskach, miejscach i rozwiązaniach nie rozmawiamy aż do momentu, w którym będziemy dogadani, bo tego wymaga spokój prowadzenia trudnych negocjacji - podkreślił Hołownia.

Dajcie nam proszę jeszcze chwile czasu. Nie wiem ile to jeszcze zajmie, mam nadzieję, że to już jest kwestia krótkich dni, żebyśmy mogli wyjść do Polaków i - praktycznie pewnie w przeddzień ogłoszenia wyborów przez Andrzeja Dudę - powiedzieć, że ta sprawa została załatwiona i tak, jak obiecywaliśmy, dopięliśmy pakt senacki - mówił.

Pod koniec lutego przedstawiciele: KO, Polski 2050, Nowej Lewicy, PSL oraz Ruchu Samorządowego "Tak! Dla Polski" podpisali deklarację zawarcia w najbliższych wyborach parlamentarnych tzw. paktu senackiego. Zakłada on, że ugrupowania te nie będą wystawiać przeciw sobie kandydatów w wyborach do Senatu, ale we wszystkich okręgach wystawią wspólnych kandydatów. Będą oni wywodzić się ze wszystkich ugrupowań w proporcji proporcjonalnej do sondażowego poparcia dla każdego z nich oraz przy uwzględnieniu największych szans w określonym okręgu. Pierwszeństwo w kandydowaniu w ramach paktu będą mieli obecni senatorowie, należący do klubów opozycyjnych.

Reklama

Pierwszy pakt senacki zawarły przed wyborami parlamentarnymi w 2019 r.: Koalicja Obywatelska (PO, Nowoczesna, Inicjatywa Polska, Zieloni), Komitet Wyborczy SLD (SLD, Lewica Razem, Wiosna) i PSL - Koalicja Polska (m.in. PSL i Kukiz'15). W ramach paktu w zdecydowanej większości okręgów opozycja wystawiła przeciwko PiS tylko jednego kandydata na senatora. Dzięki temu opozycja wspólnie wygrała wybory do Senatu - uzyskując 51 na 100 mandatów.

Autor: Daria Kania