Bogumił Łoziński: Jak ocenia ksiądz biskup kampanię do europarlamentu?
Bp Tadeusz Pieronek*: Typowa kampania negatywna: burzliwa, z wyciąganiem haków na przeciwnika, atakami personalnymi. Jej poziom był tak niski, że w pewnym momencie przestałem ją śledzić. Z tego, co było w prasie czy w telewizji, niczego interesującego się nie dowiedziałem, a jedynie to, że do europarlamentu startowało wielu ludzi bez żadnych kwalifikacji, niemających nic do powiedzenia. Ugrupowania nie miały całościowej wizji polityki europejskiej, były jedynie jakieś cząstkowe propozycje. Często zapominały, że startują do Parlamentu Europejskiego, gdzie trzeba godzić dobro Polski z dobrem Europy, co nie jest wcale proste, bo wymaga kompromisu.
Co szczególnie księdza biskupa zniesmaczyło?
Złośliwy, obrzydliwy język, sięgający dna. Szukanie dziury w całym za wszelką cenę. Odgrzebywanie zarzutów, które już dawno były stawiane i zostały wyjaśnione. Po tej kampanii mogę powiedzieć, że wolałbym żyć bez wyborów, jeśli oznaczają one jedynie wyciąganie zła.
Ponoć takie są kampanię za oceanem, gdzie się żrą do żywego i zapewne stamtąd czerpiemy wzorce, ale to przecież nie pasuje do naszej kultury. Nie rozumiem, jak można się przyjaźnić, a w czasie kampanii stawać się zaciekłymi wrogami. Co to za logika?\
Konkretnie o jakie zachowania chodzi?
Wystarczy spojrzeć na relacje prezydenta z premierem czy przywódców partii politycznych, którzy patrzą wilkiem na swoich rywali, traktując ich jak wrogów.
W polityczną grę włączyło się też Radio Maryja, które tym razem agitowało za PiS. Stacja bezceremonialnie wskazywała, na kogo z tej listy głosować, a kto nie jest wart poparcia.
I to jest paskudne. To wyraźne odstępstwo od linii Kościoła, szkodzące obrazowi chrześcijaństwa. Takich zachowań nie można aprobować.
A Lech Wałęsa popierający Libertas? Zaskoczył księdza biskupa?
Zaskoczył, choć jego tłumaczenie, dlaczego to zrobił, nie było dalekie od prawdy.
Dla idei i pieniędzy...
Pieniądze zostawmy. Natomiast stwierdzenie, że w Europie wszystko jest ciosane pod jeden schemat, w którym chrześcijaństwo jest nielubiane, spychane na margines, potępia się homofobię, nie pozwalając wyrazić swoich poglądów, jest faktem. Dlatego rozumiem Wałęsę, który się takim schematom przeciwstawia.
Ksiądz biskup ma obawy przed Unią Europejską?
Nie mam takich obaw, bo nurty, o których wspominam, to nie jest działanie Unii jako takiej, tylko unijnych „Rydzyków”. To są odstępstwa od ogólnej idei, którą nie wszyscy parlamentarzyści europejscy chcą szanować. Tam też są szamani.
Dlaczego frekwencja była tak niska? Polacy nie są zainteresowani wpływem na Unię Europejską?
To jest wynik sposobu prowadzenia polityki w Polsce. Z jednej strony mamy do czynienia z dziedzictwem PRL, kiedy wszyscy musieli głosować, a dziś nie muszą i często tego nie robią. Jednak niska frekwencja to przede wszystkim efekt tego, że polityka jest brudna, niesympatyczna, prowadzona obok ludzi. Nic dziwnego, że nikt się nią nie zajmuje.
*bp Tadeusz Pieronek jest przewodniczącym Kościelnej Komisji Konkordatowej, w latach 1993 – 98 był sekretarzem generalnym Konferencji Episkopatu Polski