Ogłoszone w piątek pytanie referendalne dotyczące "wyprzedaży państwowych przedsiębiorstw" polityk nazwał "pytaniem desperata", które - jak mówił - nie ma żadnego znaczenia jeżeli chodzi o ochronę majątku publicznego.

"Kpina z demokracji bezpośredniej"

Reklama

To referendum to jest kpina z demokracji bezpośredniej; to, co robi w tym momencie rządząca większość, to jest cyniczne wykorzystywanie tego narzędzia jako elementu kampanii wyborczej jednej konkretnej partii. Ale jest to ewidentnie chwytanie się brzytwy przez tonącego - powiedział Zandberg podczas sobotniej konferencji prasowej na katowickim rynku.

Reklama

Odnosząc się do ogłoszonego w piątek przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego pytania referendalnego "Czy popierasz wyprzedaż państwowych przedsiębiorstw?", współprzewodniczący partii Razem powiedział, że w Polsce w formule przedsiębiorstw państwowych działa zaledwie ok. 10 firm.

"Pod rządami PiS…"

Reklama

Pytanie, tak jak zostało sformułowane przez PiS, dziwnym trafem nie obejmuje spółek Skarbu Państwa, które formalnie przedsiębiorstwami państwowymi nie są. Także pod rządami PiS dokonywała się sprzedaż majątku publicznego, tak jak to było w przypadku Rafinerii Gdańskiej, tak jak to było w przypadku fuzji Orlenu z Lotosem – mówił Zandberg.

Kto jak kto, ale Jarosław Kaczyński, który przez znaczną część III RP wzywał do przyspieszenia prywatyzacji, do wyzbywania się przez Polskę majątku publicznego, ma raczej skromne moralne prawo, żeby występować jako obrońca majątku publicznego - dodał polityk partii Razem oceniając, że pytanie dotyczące wyprzedaży państwowych przedsiębiorstw nie ma żadnej treści i tak naprawdę nic nie znaczy.

"Tym razem im nie wyjdzie…"

Tak, jak je (pytanie - PAP) sformułowano, nic nie znaczy, nie ma żadnego znaczenia jeżeli chodzi o ochronę majątku publicznego; pokazuje tylko, że to referendum jest kpiną: kpiną z demokracji bezpośredniej, kpiną z obywatelek i obywateli. Jest dosyć desperacką próbą ratowania się przez rządzącą Prawicę; próbą, która - jestem o tym przekonany - tym razem im nie wyjdzie - podsumował Adrian Zandberg. Planowane referendum polityk nazwał absurdalnym. Kolejne pytania pokazują tylko coraz bardziej i bardziej jego bezsens - skomentował.

PiS ogłasza pytania

W piątek Prawo i Sprawiedliwość rozpoczęło akcję przedstawiania kolejnych pytań referendalnych. Pierwsze pytanie - jak przekazał prezes PiS Jarosław Kaczyński - będzie brzmiało: "Czy popierasz wyprzedaż państwowych przedsiębiorstw?".

Kolejne pytanie referendalne ogłosiła w sobotę wiceprezes PiS, była premier Beata Szydło i będzie ono brzmiało: "Czy jesteś za podwyższeniem wieku emerytalnego wynoszącego dziś 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn?". 16 i 17 sierpnia odbędzie się dwudniowe posiedzenie Sejmu; zgodnie z harmonogramem, ma zająć się m.in. rozpatrzeniem wniosku o zarządzenie ogólnokrajowego referendum.

W czerwcu wicepremier Kaczyński oświadczył, że kwestia relokacji migrantów w UE musi zostać poddana pod referendum. Zamiar przeprowadzenia referendum razem z przypadającymi na jesieni wyborami parlamentarnymi potwierdził premier Mateusz Morawiecki. Prezydent Andrzej Duda zarządził wybory na 15 października.