Spotkanie ministrów spraw wewnętrznych pokazało, że w kwestii granicy z Białorusią będziemy działać wspólnie i jednomyślnie. Niezależnie od tego, czy będzie incydent na granicy polskiej, łotewskiej, czy litewsko-rosyjskiej, zareagujemy tak samo jak nasi sąsiedzi, czy przyjaciele - powiedział w TVP Info wiceszef MSWiA Maciej Wąsik, pytany o możliwość całkowitego zamknięcia przejść granicznych z Białorusią. Wyraził nadzieję, że ta konsekwencja sprawi, iż reżim Łukaszenki złagodnieje, nie tylko w polityce migracyjnej, ale w ogóle "w prężeniu muskułów". Przede wszystkim - jak uściślił - chodzi o pozbycie się wagnerowców.

Reklama

Wąsik powiedział, że Łukaszenka powinien zrobić to nie tylko ze względu na oczekiwania sąsiadów, ale także z uwagi na własne interesy. To są ludzie doświadczeni w bojach, w mordowaniu. Jeśli im się nie spodoba, to armia białoruska jest na tyle słaba, że mogą pojechać do Mińska, tak jak pojechali do Moskwy - tłumaczył. W Mińsku pójdzie im pewnie łatwiej, zwłaszcza że mają teraz do niego bliżej niż mieli do Moskwy - dodał.

Zdaniem Wąsika, jeśli Białoruś nie chce być izolowana, to musi współpracować także w kwestii polityki migracyjnej.

Reklama
Reklama

Polska otworzy przejścia graniczne?

Wiceminister zaznaczył, że jest świadomy, iż Łukaszence "musi się to opłacać". Być może otworzymy część przejść zamkniętych obecnie - zadeklarował.

Wiceminister powiedział, że pozbycie się grupy Wagnera i rezygnacja z dotychczasowej polityki migracyjnej to dwa podstawowe warunki, jakie musi spełnić Białoruś, jeśli nie chce być izolowana.

Ale jeśli tej współpracy nie będzie, to ze strony państw sąsiadujących dojdzie do zamknięcia wszystkich przejść nie tylko drogowych, ale i kolejowych i Białoruś zostanie de facto odcięta od Europy - podkreślił.

Pytany o sprawę wydawania wagnerowcom nowych paszportów przez białoruską administrację, powiedział, że oznacza to wiele ewentualnych scenariuszy.

Najczarniejszy scenariusz

My musimy być przygotowani na najczarniejszy scenariusz, czyli użycie wagnerowców przeciwko strażom granicznym - powiedział. Dodał, że dlatego Polska ma na granicy obecnie 10 tysięcy żołnierzy, z czego 4 tys. wspomaga Straż Graniczną w bieżącej pracy, a 6 tysięcy jest w odwodzie.

Gdyby doszło do jakiegoś incydentu, my pokazujemy, że jesteśmy na niego przygotowani. To jest mądra polityka ministra Błaszczaka - podsumował.

Autor: Luiza Łuniewska