Opozycja nie odpuszcza PiS w związku z aferą wizową i zapowiada dalsze kontrole poselskie. Tyle że rządzący zamierzają podbijać temat imigrantów, wciąż uznając go za korzystny dla swoich notowań

Reklama

W naszym sondażu zapytaliśmy ankietowanych o dwie kwestie: czy afera wizowa (CBA bada nieprawidłowości w funkcjonowaniu polskiego systemu wydawania wiz pracowniczych) jakkolwiek wpłynie na notowania PiS oraz czy partia rządząca jest wiarygodna, gdy podkreśla konieczność ograniczenia napływu imigrantów do Polski.

Jeśli chodzi o pierwsze pytanie, co czwarty respondent w ogóle nie słyszał o sprawie. Widać to zwłaszcza w gronie ludzi w wieku 18–29 lat. W tej grupie aż 60 proc. nie wie o aferze wizowej. Czy powodem tej niewiedzy może być wyciszanie sprawy przez PiS oraz sprzyjające mu media – jak twierdzi opozycja? W badaniu rozkłada się to następująco: o sprawie nie słyszało 11 proc. widzów TVN24, 10 proc. widzów Polsatu News i 17 proc. widzów TVP Info. Zła wiadomość dla opozycji jest taka, że największy odsetek ankietowanych (38 proc.) uznał, że afera nie wpłynie na notowania PiS. I tego zdania jest co trzeci sympatyk opozycji.

Jej politycy jednak wciąż widzą potencjał polityczny w afery wizowej. – Efekt będzie, jeśli do większości ludzi dojdzie, że wśród imigrantów były osoby podejrzane o terroryzm, bo to podważa kluczowy element kampanii PiS – ocenia Jan Grabiec, rzecznik PO.

Dla PiS niedobrą informacją może być to, że 30 proc. respondentów ogółem sądzi, że afera wizowa osłabi notowania tej partii, ale takie zdanie wyraża też 19 proc. wyborców PiS. – To sprawą rządzi polaryzacja. Wyborca PiS wierzy nadal PiS w jego komunikaty, ale, jak widać, pewna grupa elektoratu partii rządzącej ma obawy, że to odbije się na jej notowaniach – mówi Marcin Duma z United Surveys. A to może prowadzić do ich wyborczej demobilizacji.

Czy afera wizowa będzie miała wpływ na notowania PiS, czy nie? / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe

Z kolei z odpowiedzi na drugie pytanie chcieliśmy się dowiedzieć, jak ankietowani oceniają wiarygodność postulatów PiS dotyczących ograniczania napływu imigrantów do Polski. To jedna z obecnie głównych linii kampanii wyborczej. Opozycja podkreśla, że choć PiS szermuje antyimigrancką retoryką, to w praktyce w trakcie jego rządów zwiększyła się liczba imigrantów, w tym z państw afrykańskich czy azjatyckich. W tym przypadku 39 proc. ankietowanych ocenia działania PiS pozytywnie, ale znacznie więcej, bo 48 proc., negatywnie. – Afera trwa tydzień. Fakt, że większość Polaków uważa PiS za niewiarygodny w kwestii ograniczania napływu imigrantów, jest uderzający, bo to przecież miał być najsilniejszy punkt PiS w tej kampanii – komentuje Jan Grabiec. Nasz rozmówca z PiS nie narzeka na wyniki badania. – To, co widać, to klasyczny podział opozycja rząd. I gdybyśmy przez cały czas mieli 39 proc. w całości badanych, to do końca kampanii można by nic nie robić. To pokazuje, że ta sprawa nie będzie miała wpływu na decyzje naszych wyborców – mówi. Jak słyszymy, PiS zamierza podbijać temat imigrantów. – Badaliśmy tę sprawę. Przypomina to niedawny spór o poziom bezrobocia w czasach rządów PO-PSL. A więc opozycja znów wywołała temat, który dla niej samej też jest niekorzystny – przekonuje polityk PiS. – Ludzie bardziej przejmują się imigrantami z Lampedusy niż tymi, którzy zdobywają polskie wizy. Oczywiście, gdy ktoś kłamie o kilkuset tysiącach sprzedanych wiz, to rodzi się obawa, że część umiarkowanych wyborców w to uwierzy. Ale to badanie pokazuje, że tak się nie dzieje – dodaje.

Reklama

Politolog dr hab. Rafał Chwedoruk, prof. UW, sądzi, że jako społeczeństwo jesteśmy od czasu sprawy Rywina znieczuleni na afery. – Wynika to z bipolarnego podziału w polityce, a to oznacza, że coraz większy odsetek wyborców utożsamia się z jedną z głównych partii. Dla wyborców opozycji to coś, co jeszcze bardziej delegitymizuje PiS, a dla wyborców PiS to tylko jakieś błędy urzędnicze, które zostaną łatwo naprawione – ocenia profesor.

Mimo wszystko sprawa afery wizowej na miesiąc przed wyborami była jednym z głównych tematów weekendu. W piątek z orędziem wystąpił marszałek Senatu Tomasz Grodzki. – To największa afera, z jaką mierzyliśmy się w XXI w. Korupcja na najwyższych szczeblach władzy. Sprowadzenie bezpośredniego zagrożenia na nas wszystkich – mówił. Reakcją PiS było nadane dzień później orędzie marszałek Sejmu Elżbiety Witek. – (Grodzki) Sufluje opinii publicznej wyolbrzymioną do niebotycznych rozmiarów sprawę rzekomego wydania wiz pracowniczych z naruszeniem procedur. To polskie państwo i jego organy wykryły niebezpieczeństwo naruszenia procedur. Sprawa jest skrupulatnie wyjaśniana, państwo sprawnie zadziałało – mówiła.

W piątek MSZ poinformowało o wypowiedzeniu umów wszystkim firmom outsourcingowym, które zajmowały się przyjmowaniem wniosków wizowych. Pytanie, na ile skomplikuje to procedury przyznawania wiz dla zagranicznych pracowników chcących przyjechać do Polski.

W tym tygodniu PiS zamierza grzać temat nielegalnych migrantów i promować pod tym kątem szykowane na 15 października referendum (jedno z pytań dotyczy polityki migracyjnej). Z kolei politycy opozycji mają prowadzić dalsze kontrole poselskie, m.in. w Ministerstwie Rodziny i Polityki Społecznej.