Nie milkną echa sporu w NBP. W weekend jeden z członków zarządu - Paweł Mucha - ujawnił wysokość nagród, jakie dostaje m.in. prezes Adam Glapiński,a ekonomista Rafał Mundry komentując wpis Muchy wyliczył, ile zarobił prezes NBP w ciągu 12 miesięcy.

Reklama

O komentarz poprosiliśmy posła Lewicy Tomasza Trelę, który w poniedziałek złożył zawiadomienie do NiK w tej sprawie. Człowiek, który miał walczyć o wartość polskiego złotego, walczy o to, żeby tego polskiego złotego mieć jak najwięcej w swoim portfelu. Dotychczas nie spotkałem się z taką sytuacją, żeby szef instytucji publicznej za 12 miesięcy pracy dostawał aż 27 pensji. Tutaj wychodzi, że podstawowym wynagrodzeniem prezesa NBP nie są pieniądze z umowy o pracę, a premie i nagrody dodatkowe, które zresztą pan Glapiński sam sobie przyznaje, bo sam podpisał sobie takie zarządzenie - powiedział w rozmowie z dziennik.pl Tomasz Trela.

Polityk zaznaczył, że nie wie, czy takie działanie NBP jest zgodne z prawem, dlatego właśnie wystąpił do NiK z prośbą o kontrolę. Na pewno jest to niezgodne z etyką i elementarną przyzwoitością, skoro ludzie ledwo wiążą koniecz końcem, a Glapiński,który powinien dbać o ludzi, dba głównie o siebie – podkreślił.

Reklama

Poseł Lewicy chce, aby zostały skontrolowane zasady i sposób wynagradzania członków zarządu NBP i ich premiowania. – Chciałbym się dowiedzieć, kto konstruował takie dokumenty i na czyje polecenie, jak wygląda proces zatwierdzania i decyzyjność w tej sprawie. Poza tym, jak w ogóle wygląda sposób rekrutacji i zatrudniania pracowników w NBP,bo widzimy, że teraz tam są wszyscy ci, którzy pracowali w administracji Morawieckiego czy Szydło. Zaraz się okaże, że NBP to przechowalnia talentów PiS. I myślę, że to jest kolejny argument, żeby Glapińskiego postawić przed Trybunał Stanu - podsumował Tomasz Trela.

Afera dotycząca premii i nagród prezesa NBP Adama Glapińskiego

Przypomnijmy, w sobotę Paweł Mucha - członek zarządu Narodowego Banku Polskiego oraz były prezydencki minister - zamieścił na platformie X treść uchwał zarządu NBP z listopada 2019 r. w sprawie nagród dla ścisłego kierownictwa banku centralnego.

"Nagrody Prezesa NBP to za I kwartał - 3-krotność, za II kwartał - 3,5-krotność, za III kwartał - 4-krotność, a za IV kwartał - 4,5-krotność miesięcznego wynagrodzenia obliczonego jak ekwiwalent za urlop wypoczynkowy" – napisał Mucha na X.

Ujawnione informacje również na tym samym portalu skomentował ekonomista Rafał Mundry.

"Warto dodać, że wynagrodzenie prezesa NBP jest tak samo wysokie jak dla Marszałka Sejmu czy Premiera: 20,5 tys. zł miesięcznie Ale dzięki nagrodom, premiom, dodatkom itd. zarobił w 2022 roku 1,3 mln zł. Jakby zamiast 12 pensji dostał 65 pensji w roku. Extra pensja co tydzień" - czytamy.

Komentarz zamieścił również Donald Tusk. "Oburzenie na rekordowe nagrody pana Glapińskiego jest nieuzasadnione. To tylko wyrównanie strat, jakie poniósł z tytułu inflacji. Też rekordowej" - napisał premier.

Komunikat wydał także Narodowy Bank Polski. "Wynagrodzenia w NBP są w pełni przejrzyste; pod względem pełnej jawności wynagrodzeń i składania oświadczeń majątkowych jest on najbardziej przejrzystym bankiem centralnym na świecie" - oświadczyło w niedzielę Biuro Prasowe NBP.