W poniedziałek w południe sejmowa komisji śledczej ds. Pegasusa zebrała się na pierwszym posiedzeniu. Komisja ma zbadać legalność, prawidłowość i celowość czynności podejmowanych z wykorzystaniem tego oprogramowania m.in. przez rząd, służby specjalne i policję od listopada 2015 r. do listopada 2023 r. Komisja ma też ustalić, kto był odpowiedzialny za zakup Pegasusa i podobnych narzędzi dla polskich władz.
Używanie Pegasusa
Zapytany podczas poniedziałkowej konferencji prasowej o oczekiwania wobec prac sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa, premier powiedział, że kwestia używania Pegasusa musi znaleźć swoje pełne wyjaśnienie, a on "nie jest od tego, aby formułować jakieś oczekiwania".
Ta komisja śledcza i także działania prokuratury w tej kwestii nie są na jakieś polityczne zamówienie. Musimy sprawę wyjaśnić, bo z oczywistych względów jest nie do pomyślenia żeby przejść do porządku dziennego nad faktem, że przy pomocy tego typu mechanizmów jak Pegasus podsłuchiwano polityków, czy liderów opinii społecznej, których jedyną winą było to, że byli krytyczni wobec działań rządów PiS-u - powiedział Tusk.
Podkreślił, że nie będzie używał żadnych dokumentów jako narzędzia do walki politycznej. Zaznaczył, że "wszystko co można będzie ujawnić, będzie ujawnione". Dodał, że wszystkie dokumenty są do dyspozycji prezydenta Andrzeja Dudy "jeśli wyrazi swoje zainteresowanie".
Jeśli pan prezydent wyrazi wolę zapoznania się z jakimkolwiek dokumentem odpowiednie służby mu je udostępnią. (...) Wszystko jest do dyspozycji pana prezydenta, na razie nie wyraził zainteresowania - powiedział premier.
Rada Gabinetowa
13 lutego podczas otwartej części posiedzenia Rady Gabinetowej premier Tusk przekazał prezydentowi Dudzie, że posiada dokumenty, które "potwierdzają w stu procentach zakup i korzystanie w sposób legalny i nielegalny z Pegasusa". Poinformował, że zobowiązał ministra sprawiedliwości Adama Bodnara do ich przekazania. Lista osób inwigilowanych izraelskim oprogramowaniem ma być, jak stwierdził wówczas premier, bardzo długa.
Dwa dni później minister w Kancelarii Prezydenta Małgorzata Paprocka mówiła w TVN24, że "premier przeczytał jedno pismo, mówił o jakiś dokumentach, natomiast do tej pory nic nie trafiło do Kancelarii Prezydenta". Dodał, że gdy dokumenty zostaną przesłane, prezydent się z nimi zapozna. Według niej, przecież prezydent nie będzie stał pod Ministerstwem Sprawiedliwości i nie będzie prosił, żeby minister Bodnar zniósł mu na biuro podawcze dokumenty. Jeśli są to proszę je przekazać - dodała wówczas.
Poniedziałkowe posiedzenie komisji
Szefowa sejmowej komisji śledczej Magdalena Sroka (PSL-TD) powiedziała PAP, że komisja w poniedziałek wybierze doradców, złoży wnioski dowodowe, ustali pierwszą listę świadków, a ona sama zaprezentuje plan pracy. Potwierdziła, że jednymi z pierwszych osób, które maja być wezwane przed komisję są były minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro, była premier Beata Szydło, były szef MSWiA i Minister Koordynator Służb Specjalnych Mariusz Kamiński oraz sekretarz Kolegium do Spraw Służb Specjalnych, były wiceszef MSWiA Maciej Wąsik.
Wiceszefami komisji są Marcin Bosacki (KO), Paweł Śliz (Polska 2050-TD), Tomasz Trela (Lewica) i Przemysław Wipler (Konfederacja). Zasiadają w niej również Mariusz Gosek (PiS), Sebastian Łukaszewicz (PiS), Marcin Przydacz (PiS), Joanna Kluzik-Rostkowska (KO), Jacek Ozdoba (PiS) i Witold Zembaczyński (KO).