Dodatkowy czas od Komisji Europejskiej może oznaczać, że procedura przetargowa na zakłady w Gdyni i Szczecinie rozpocznie się od nowa. Poprzednią wygrał katarski inwestor, który ostatecznie nie wpłacił pieniędzy i wycofał się z inwestycji.

Reklama

>>> Stocznie znów idą pod młotek. Chętnych brak

Teraz rząd będzie musiał znaleźć nowego inwestora, który kupi obie stocznie w całości. I do tego nie zezłomuje maszyn i materiałów, lecz będzie tam produkował statki. Takie bowiem warunki stawia nam Bruksela.

Jednak jeżeli Komisja uzna, że rząd ociąga się ze sprzedażą stoczni, może poskarżyć się na Polskę do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Do tego Warszawa musi regularnie raportować o działaniach rządu w tej sprawie. Komisarz Kroes przypomniała w liście do polskiego rządu, że "zakończenie sprzedaży aktywów w najkrótszym możliwym terminie leżyw interesie pracowników czekających na wznowienie działalności gospodarczej w stoczniach w Gdyni i Szczecinie".

>>> Tusk przeprasza, że chciał wyrzucić Grada

Dziś premier Donald Tusk ogłosił, że minister skarbu Aleksander Grad nie straci stanowiska - wbrew temu, co szef rządu mówił wcześniej. Grad miał pożegnać się z resortem, gdyby do końca sierpnia nie udało się pozytywnie zakończyć sprawy stoczni. "Przepraszam opinię publiczną za wcześniejsze deklaracje o dymisji ministra" - tłumaczył się Donald Tusk po posiedzeniu rządu. "Po rzeczowej analizie dokumentów dotyczących sprawy stoczni nie znajduję powodów, by zdymisjonować Aleksandra Grada" - dodał.