Podczas zjazdu (utworzonego wiosną) kierowanego przez siebie bloku sił prorosyjskich Pobieda (rum. Victorie) dwa tygodnie temu w Moskwie Sor otwarcie zapowiedział rozpoczęcie walki z referendum oraz wysłanie do kraju ponad 50 tys. ambasadorów Eurazji, którzy mają być wysłani do Mołdawii, by zniechęcać ludzi do UE – mówi analityk think tanku Watchdog.md.

Reklama

"Kolizyjny kurs z Rosją"

W kontekście oficjalnego rozpoczęcia we wtorek przez UE negocjacji akcesyjnych z Ukrainą i Mołdawią Curararu zaznacza, że "im bardziej konkretnych kształtów nabiera eurointegracja Mołdawii, tym aktywniej działają siły prorosyjskie, których celem jest zepchnięcie kraju z tej ścieżki”. To gra na pogłębianie podziałów społecznych i straszenie Zachodem, a konkretnie tym, że wejście do UE oznacza kolizyjny kurs z Rosją i potencjalne zagrożenie dla kraju – dodaje.

Reklama

Cel strategiczny

W październiku w Mołdawii odbędą się wybory prezydenckie, w których prozachodnia prezydent Maia Sandu będzie ubiegać się o reelekcję. Na razie nie wiadomo, kto będzie z nią konkurować, ale, jak mówi analityk, siły prorosyjskie w różnych możliwych konfiguracjach na pewno będą dążyć do „pokazania jej słabości przez doprowadzenie do drugiej tury głosowania”. Wraz z wyborami ma się odbyć referendum, w którym obywatele zostaną zapytani, czy dążenie do UE powinno zostać wpisane jako cel strategiczny do mołdawskiej konstytucji.

W zamyśle obecnych władz krok ten ma być swojego rodzaju zabezpieczeniem przed ewentualną zmianą polityki w przypadku dojścia do władzy np. sił prorosyjskich. Referendum jest bardzo mocno krytykowane przez Sora i jego popleczników. Przebywający w Moskwie zbiegły oligarcha, skazany za wyprowadzenie miliarda euro z mołdawskiego systemu bankowego i objęty zachodnimi sankcjami, zgromadził i rozbudowuje wokół siebie siły polityczne, które już z terytorium Mołdawii mają uderzać w rząd.

Sor oraz promujące go na niebywałą skalę media propagandowe w Rosji nazywają go opozycjonistą, jednak człowiek ten stosuje metody kryminalne do zdobywania wpływów, przekupywania polityków, agentów wpływu, wyborców – podkreśla Curararu.

Podopieczni Sora

Zwraca uwagę, że podczas ostatniego spotkania bloku Pobieda w Moskwie wyraźnie widać było mobilizację tamtejszej diaspory. Miało tam być obecnych do kilku tysięcy ludzi, oczywiście oprócz mołdawskich podopiecznych Sora, czyli liderki Autonomii Gagauskiej Evghenii Gutul czy prorosyjskiej deputowanej Mariny Tauber. To pozwala podejrzewać, że ci ludzie zostaną następnie wykorzystani do jakiejś działalności hybrydowej, informacyjnej, wwożenia do kraju pieniędzy od Sora itd. – mówi Curararu.

Jak przypomina, oprócz otwarcie powiązanych z Sorem sił politycznych w Mołdawii silna jest wciąż tradycyjna grupa polityków prorosyjskich - socjaliści (kierowani przez byłego prezydenta Igora Dodona) i komuniści. Dotychczas unikali oni bezpośrednich kontaktów z Sorem, jednak, jak mówi Curararu, według niepotwierdzonej na razie informacji ludzie Sora dokonali już nieoficjalnego przejęcia partii komunistów, co pozwoli im rozszerzyć pole działania.

Skandal szpiegowski

Zaniepokojenie wywołuje też kolejny skandal szpiegowski. Media wykryły, że były szef sztabu generalnego Igor Gorgan współpracował z rosyjskim wywiadem wojskowym już po rozpoczęciu przez Rosję wojny przeciwko Ukrainie. Takich szpiegów w Mołdawii, w której w strukturach władzy nadal są ludzie o sentymentach prorosyjskich, może być więcej i oznacza to poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa – zaznacza Curararu.