Sikorski pytany był w radiu TOK FM o spotkanie z prezydentem Ukrainy; szef polskiej dyplomacji i Zełenski spotkali się wraz z doradcami w połowie września w Kijowie.
Zarzuty ze strony Ukraińców
Jak informowały polskie źródła dyplomatyczne, atmosfera rozmów nie była dobra: padły liczne zarzuty skierowane do strony polskiej, m.in. dotyczące braku pomocy w rozmowach akcesyjnych z Unią Europejską i zbyt małych - według Ukraińców - dostaw sprzętu wojskowego. Ukraińska strona nie chciała też podnosić w rozmowach kwestii Wołynia.
Szef MSZ pytany w poniedziałek, czy rzeczywiście to spotkanie w Kijowie przebiegło w napiętej atmosferze i Zełenski "dosyć ofensywnie" przedstawiał swoje postulaty, odpowiedział: Co do potrzeby godnego pochowania ofiar rzezi wołyńskiej, to wydaje mi się, (że) jest to kwestia europejskiego kodu kulturowego sięgająca antyku, także jest to chrześcijański obowiązek. I co do tego wypowiadał się już i wicepremier (Władysław) Kosiniak-Kamysz, premier Donald Tusk i prezydent (Andrzej) Duda. Wydaje się, że w tej sprawie mamy w Polsce zdanie takie, że jest to sprawa do załatwienia.
"Wyrąbanie" statusu kandydata do UE
Dopytywany, czy zgadza się z Kosiniakiem-Kamyszem, że bez załatwienia sprawy ekshumacji tak naprawdę Ukraina nie będzie mogła dołączyć do UE, odparł: Będziemy negocjować wejście Ukrainy do UE, to będzie bardzo skomplikowany proces, Ukraina swoim bohaterstwem "wyrąbała" sobie status kandydata i rozpoczęcie negocjacji, ale już same negocjacje będą skomplikowanym procesem (...). I będziemy oceniać europejskość Ukrainy.
Zwrócił uwagę, że "europejskość" ma różne aspekty i pierwszym tzw. klasterem są sprawy związane z prawami człowieka, praworządnością, demokracją itd.
Podziały na linii Polska - Ukraina
Polskę i Ukrainę od wielu lat dzielą zaszłości historyczne. Dotyczą głównie różnej pamięci o roli Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii, która w latach 1943-1947 na Wołyniu i w południowo-wschodnich województwach Polski dopuściła się ludobójczej czystki etnicznej na ok. 100 tysiącach polskich mężczyzn, kobiet i dzieci.
O ile dla polskiej strony była to godna potępienia zbrodnia ludobójstwa (masowa i zorganizowana), o tyle dla Ukraińców był to efekt symetrycznego konfliktu zbrojnego, za który w równym stopniu odpowiedzialne były obie strony. Dodatkowo Ukraińcy chcą postrzegać OUN i UPA wyłącznie jako organizacje antysowieckie (ze względu na ich powojenny ruch oporu wobec ZSRS), a nie antypolskie.
Polska strona chciałaby godnie upamiętnić ofiary OUN-UPA w miejscach ich pogrzebania; w tym celu IPN część ofiar, również tych, które nie zginęły podczas zbrodni wołyńsko-galicyjskiej, ale np. w walkach z Sowietami po 17 września 1939 r., chciałaby ekshumować. Ukraińska strona jest temu przeciwna, a swoją zgodę w przeszłości uzależniała od odbudowania przez Polaków pomnika UPA w Hruszowicach na Podkarpaciu, co dla polskiej strony jest warunkiem nie do przyjęcia.