Prezydent Andrzej Duda spotkał się z prezydentem USA Donaldem Trumpem pod koniec lutego w ośrodku Gaylord National Convention Center pod Waszyngtonem, gdzie odbywała się konferencja Conservative Political Action Conference (CPAC).

Godzinne opóźnienie

Rozmowa trwała prawdopodobnie mniej niż 10 minut i rozpoczęła się z godzinnym opóźnieniem.

Reklama

Długie oczekiwanie prezydenta oraz polskiej delegacji, transmitowane przez jedną z telewizji, wywołało drwiące komentarze części polityków – m.in. na temat tego, że polski prezydent spędził ten czas, krążąc po sali.

"Mam taki sposób pracy"

Muszę rozczarować wszystkich. (...) Mam taki generalnie sposób pracy, że dużo krążę po swoim gabinecie. Ci, którzy bywają u mnie, wiedzą, że ja tak generalnie pracuję, że po prostu dużo chodzę i chodzę, pracując – odparł prezydent, pytany o tę kwestię w środę w TVN24.

Sytuacja z Obamą

Reklama

Andrzej Duda nawiązał przy tym do sytuacji z 2016 roku, kiedy wszyscy liderzy NATO, wraz z nim, czekali na ówczesnego prezydenta Baracka Obamę, który spóźniał się na kolację roboczą w czasie szczytu NATO w Warszawie.

Byłem wtedy w sumie dosyć nowym prezydentem w tym środowisku i byłem bardzo poddenerwowany, że już prawie pół godziny wszyscy czekamy, a prezydenta Baracka Obamy nie ma, a informacje, które otrzymywałem były takie, że prezydent jest w swoim apartamencie i rozmawia przez telefon – relacjonował.

Widząc ewidentnie moje zdenerwowanie i zakłopotanie, pani kanclerz Angela Merkel podeszła do mnie, uśmiechnęła się i powiedziała: "Panie prezydencie, pan jest tutaj stosunkowo nowy wśród nas, spokojnie, nic się nie dzieje, mamy bardzo ładny wieczór, spokojnie zaczekamy, to jest prezydent Stanów Zjednoczonych, pan prezydent zaraz przyjedzie, wtedy spokojnie pójdziemy na górę i rozpoczniemy nasze spotkanie, rozpoczniemy pracę" – wspominał Duda.

Jest po prostu tak, że od czasu do czasu trzeba poczekać na lidera wielkiego mocarstwa. Po prostu tak jest i wszyscy w polityce międzynarodowej podchodzą do tego jak widać spokojnie, nawet ci, którzy dysponują jeszcze, póki co, większym potencjałem niż mój kraj Polska – ocenił prezydent.