- Sondaże zawsze będą nieprecyzyjne?
- Kogo mógł dotyczyć "efekt wstydu"?
- Systemowe niedoszacowanie prawicy
- Powody różnic między sondażami a rzeczywistością
- Czy sondaże w drugiej turze mają sens?
Zgodnie ze średnią wyliczoną przez PAP na podstawie pięciu sondaży IBRiS-u oraz Research Partner zrobionych w dniach 12-15 maja, oficjalny wynik Karola Nawrockiego w pierwszej turze wyborów prezydenckich okazał się wyższy o ponad 5 pkt. proc. niż pokazywały analizowane badania.
Sondaże zawsze będą nieprecyzyjne?
Z wyjątkiem Nawrockiego różnice pozostałych kandydatów mieściły się w granicach zakładanego błędu statystycznego, czyli 3 pkt. proc.
Dr Jacek Kucharczyk, socjolog i prezes zarządu Instytutu Spraw Publicznych ocenił w rozmowie z PAP, że sondaże preferencji wyborczych zawsze są nieprecyzyjne. Jego zdaniem podawanie wyników do dwóch miejsc po przecinku jest błędem firm badawczych, bo może być interpretowane jako bardzo dokładne badanie.
Urszula Krasowska, dyrektorka Badań Społecznych w firmie Opinia24, podkreślała prawo respondentów do odmowy odpowiedzi lub zadeklarowania braku decyzji. Nie da się również przewidzieć, czy osoba pytana o swoje preferencje wyborcze świadomie wprowadza sondażownię w błąd. W związku z tym, jej zdaniem, nie można zakładać, że wyniki sondażu odzwierciedlają rzeczywisty wynik głosowania.
Wynik sondażu to obraz momentu, w którym jest robione badanie. Trzeba go odróżniać od prognozy wyborczej, czyli przewidywania wyniku wyborów na podstawie modeli statystycznych – dodała.
Kogo mógł dotyczyć "efekt wstydu"?
Kucharczyk z kolei zauważył, że część respondentów nie chciała się przyznawać do głosowania na niektórych kandydatów. Kiedyś nie przyznawali się do głosowania na Andrzeja Leppera, potem na PiS, a teraz na pewno było wstyd przyznawać się do Brauna – powiedział.
Prof. Radosław Fiedler z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu dodał, że efekt wstydu mógł dotyczyć głosowania na Brauna, ale nie na Nawrockiego.
Inny z ekspertów – Michał Kuź, politolog z Uczelni Łazarskiego – ocenił, że część badanych osób udzielała odpowiedzi zgodnej z tym, czego oczekiwały główne media, a następnie głosowała na wybranego, innego kandydata.
Systemowe niedoszacowanie prawicy
Marcin Duma, prezes firmy IBRiS wyraził przeciwną opinię sugerując, że ankietowane osoby mówiły prawdę, tylko często wybierały odpowiedź "jeszcze nie wiem".
Instytuty badawcze systemowo nie doszacowały całej prawej strony sceny politycznej– powiedział w rozmowie z PAP. Określona grupa respondentów nie zgadzała się brać udziału w badaniach i odpowiadać na nasze pytania. Jest bardzo prawdopodobne, że w dużej mierze byli to wyborcy Brauna i jakaś część zwolenników Mentzena – dodał.
Zdaniem Fiedlera właśnie ta grupa wyborców nie została uchwycona w sondażach i podkreślił, że są to ludzie aktywni w internecie.
Powody różnic między sondażami a rzeczywistością
Prof. Jarosław Flis z Uniwersytetu Jagiellońskiego podał trzy powody różnicy między wynikami sondaży a pierwszą turą wyborów: bazowanie na wcześniejszych wyborach przez modele przeliczające odpowiedzi, wybieranie "kandydata zastępczego" i brak zgodności między deklaracjami a udziałem w głosowaniu. Dużo wskazuje na to, że wyborcy koalicji rządzącej nie poszli głosować, bo uznali, że "pierwsza tura jest bez znaczenia" – powiedział.
Czy sondaże w drugiej turze mają sens?
Eksperci zalecali podchodzenie z ostrożnością do sondaży przed drugą turą wyborów prezydenckich. Zdaniem Flisa w ogóle można je pominąć, bo walka między kandydatami będzie bardzo wyrównana, więc badania nie będą w stanie wychwycić różnicy. Sondaże są samospełniającą się przepowiednią i samoniszczącym się proroctwem – powiedział, dodając, że gdy wyborcy widzą potencjalną wygraną ich kandydata, to rezygnują z udziału w wyborach.
Krasowska zalecała dokładne sprawdzanie daty przeprowadzenia badania, wielkości reprezentatywnej próby i pamiętanie o błędzie statystycznym. Jeśli wynik może być pół na pół, to jeden kandydat może dostać od 47 do 53 proc. poparcia – powiedziała.
Duma był przekonany, że podejście firm zmieni się, ponieważ wykorzystają w swoich modelach statystycznych wyniki pierwszej tury. Będą dodatkowym czynnikiem pozwalającym inaczej analizować dane, które zbierzemy – powiedział.
Analiza różnic między sondażami a wynikami
Analiza różnic między uśrednionym wynikiem pięciu sondaży przeprowadzonych między 12 a 15 maja (IBRiS dla Polskiego Radia z 12 maja, IBRiS dla "Rzeczpospolitej" z 13 maja, IBRiS dla "Polityki" z 14 maja, IBRiS dla Onetu z 15 maja oraz Research Partner z 15 maja) a oficjalnymi wynikami pierwszej tury wyborów prezydenckich:
- Rafał Trzaskowski – oficjalny wynik: 31,36 proc., uśredniony wynik z pięciu sondaży przeprowadzonych między 12 a 15 maja: 32,1 proc., różnica: 0,74 pkt. proc.
- Karol Nawrocki – oficjalny wynik: 29,54 proc., uśredniony wynik z pięciu sondaży przeprowadzonych między 12 a 15 maja: 24,4 proc., różnica: 5,14 pkt. proc.
- Sławomir Mentzen – oficjalny wynik: 14,8 proc., uśredniony wynik z pięciu sondaży przeprowadzonych między 12 a 15 maja: 12,5 proc., różnica: 2,3 pkt. proc.
- Grzegorz Braun – oficjalny wynik: 6,34 proc., uśredniony wynik z pięciu sondaży przeprowadzonych między 12 a 15 maja: 3,6 proc., różnica: 2,74 pkt. proc.
- Szymon Hołownia – oficjalny wynik: 4,99 proc., uśredniony wynik z pięciu sondaży przeprowadzonych między 12 a 15 maja: 7,2 proc. różnica: 2,21 pkt. proc.
- Adrian Zandberg – oficjalny wynik: 4,86 proc., uśredniony wynik z pięciu sondaży przeprowadzonych między 12 a 15 maja: 4,7 proc., różnica: 0,16 pkt. proc.
- Magdalena Biejat – oficjalny wynik: 4,23 proc., uśredniony wynik z pięciu sondaży przeprowadzonych między 12 a 15 maja: 5,8 proc., różnica: 1,57 pkt. proc.
- Krzysztof Stanowski – oficjalny wynik: 1,24 proc., uśredniony wynik z pięciu sondaży przeprowadzonych między 12 a 15 maja 1,7 proc., różnica: 0,46 pkt. proc.