Grzegorz Osiecki: Jak powódź wpłynie na kampanijne plany Jarosława Kaczyńskiego, odbędzie się sobotnia inauguracja kampanii na placu teatralnym?
Paweł Poncyljusz: Odbędzie się, ale zmieniamy całą formułę sobotniego wydarzenia, tak by uwzględniało nastrój Polaków w czasie powodzi. To sprawia, że forma musi odbiegać od tego, co było planowane.

Reklama

Miał być wiec, koncert. Co się zmieni?
Nie zdradzę szczegółów, bo w tej chwili trwa zmiana całej oprawy.

Ale rozumiem, że kandydata zobaczymy i usłyszymy. Czy będzie programowe wystąpienie?
To jest pewien problem. Bo większość Polaków jest pochłoniętych myśleniem o powodzi i jej ofiarach, nie jest nastawiona na słuchanie mów politycznych. I to właśnie jest pewna zmiana, która może nastąpić w tym wydarzeniu.

Co Jarosław Kaczyński będzie chciał powiedzieć Polakom w kampanii?
O swojej wizji prezydentury: jak sprawowanie tego urzędu powinno wyglądać. Tego dowie się pan w sobotę albo w kolejnych dniach.

Powie, jakie pomysły zastopuje wetem, a jakie nie?
A czy podali to Bronisław Komorowski, Grzegorz Napieralski, Waldemar Pawlak. To pytanie z tezą. Jarosaław Kaczyński będzie wierny swojemu programowi.

Na ile ważne są dla niego sprawy gospodarcze?
Są bardzo ważne, bo Jarosław Kaczyński ma świadomość, że od poziomu gospodarki zależy poziom życia Polaków. I od tej strony postrzega sprawy gospodarcze, że one nie są ważne same dla siebie, tylko dla tego, jak żyje się Polakom. Nie liczą się wskaźniki, a średni poziom życia czy likwidacja ubóstwa w Polsce.

A co by chciał w tych sprawach zrobić?
Podkreślmy jedno: prezydent ma kompetencje w zakresie obronności, nadzoru nad armią, ale w reszcie spraw wiodącym ośrodkiem jest rząd.
Jarosław Kaczyński określił, jak sobie wyobraża współpracę z rządem, także w dziedzinach gospodarczych. Proponuje, by zanim różnego rodzaju kontrowersyjne ustawy będą wprowadzane pod obrady Sejmu, najpierw usiąść i porozmawiać. Chodzi o to, by uzgadniać wspólne stanowisko w tych dziedzinach, które jego zdaniem są wrażliwe i gdzie nie można pominąć żadnego głosu ani środowiska.

Reklama

czytaj dalej >>>



Dług, deficyt to poważne problemy według kandydata?
Wszytko na ten temat odpowiedziałem.

Mamy mniej niż miesiąc do końca kampanii, a wiele nie wiemy.
Ale Jarosław Kaczyński w swoich wywiadach powiedział, co widzi jako problem w sprawach gospodarczych. A ja jeszcze raz przypominam, że prezydent nie jest wiodący, jeśli chodzi o sprawy gospodarcze w Polsce.

Oczywiście, ale może wetować.
99 procent uprawnień w tych sprawach ma rząd. Ale Jarosław Kaczyński jest otwarty na rozmowy, również o rzeczach, które są wrażliwe i trudne. Może o nich dyskutować, jak tylko będą się rodzić w łonie rządu.

Sondaże pokazują, że w ostatnich dniach Bronisław Komorowski zaczął uciekać waszemu kandydatowi.
Do pierwszej tury zostało prawie trzydzieści dni, do drugiej tury dwa tygodnie dłużej, a w tym czasie wiele się może zdarzyć. My widzimy, że to są sondaże, które dają szansę Jarosławowi Kaczyńskiemu na zwycięstwo. 20 czerwca będzie ten najważniejszy sondaż, i wtedy będziemy wiedzieli.

Powódź bardzo pokrzyżowała wam kampanijne plany?
Na pewno zmieniła sytuację w kampanii. To niewątpliwe.

Na korzyść Jarosława Kaczyńskiego czy Bronisława Komorowskiego.
Myślę, że jeśli ktoś częściej pojawia się w mediach w kontekście reagowania na sytuację powodziową, to raczej Bronisław Komorowski.
Zdaję sobie sprawę, że on pełniąc swoje funkcje, ma pewne powinności.
Ale występuje inne zjawisko. Po prostu w tej sytuacji nie da się formułować przekazu politycznego, bo Polacy tego nie chcą. Nie czekają na niego.


Na powodzi straciło kiedyś SLD, myśli pan, że to może zdarzyć się waszemu kontrkandydtowi?
Nie sądzę, oczywiście jeśli jego reakcje będą adekwatne do ludzkich oczekiwań i potrzeb.

A są?
Jeszcze za wcześnie na ocenę.

*Paweł Poncyljusz, rzecznik sztabu wyborczego Jarosława Kaczyńskiego