Komorowski przywołał słowa przypisywane marszałkowi Józefowi Piłsudskiemu: "Kto nie przeżył klęski, ten nie jest wart zwycięstwa". "My przeżyliśmy najdramatyczniejsze momenty i idziemy ku zwycięstwu. Idziemy ku zwycięstwu Polski optymistycznej, która ma odwagę marzyć. Ku zwycięstwu Polski sprawnej i silnej siłą obywateli. Idziemy ku zwycięstwu mimo chóru malkontentów, pomimo aktywności tych, co od wielu lat sieją zwątpienie i zgorzknienie" - podkreślił.

Reklama

"Idziemy ku zwycięstwu - mówił dalej - wbrew działaniom tych, którzy nawet drzewka nie potrafią posadzić, a twierdzą, że zasadzili dąb Bartek. Mijamy ich i idziemy dalej, mijamy ludzi toksycznych, którzy nawet świeżo zasadzone drzewko potrafili doprowadzić do skarłowacenia. Nie mówimy im - jak się kiedyś zdarzyło: <Macie stać tam, gdzie stało ZOMO>. My im mówimy - zgodnie z tradycją solidarnościową - <Chodźcie z nami>".

"Zwyciężymy", "Chodźcie z nami" - skandowali zgromadzeni na Agrykoli sympatycy kandydata PO."Mówimy <chodźcie z nami>, bo to my mieliśmy rację w roku osiemdziesiątym, dziewięćdziesiątym, kiedy trzeba było zmieniać Polskę w sposób odważny i ryzykowny. Bo i dzisiaj mamy rację mówiąc, że Polskę trzeba dalej modernizować, dalej budować mądrą solidarność naszego narodu. Wiemy, że tak, jak daliśmy radę do tej pory, tak i w obliczu kolejnych wyzwań - i tego najbliższego wyzwania - też damy radę" - przekonywał Komorowski.

Premier Donald Tusk, który również pojawił się na Agrykoli podkreślił, że "Polska potrzebuje dzisiaj przywódcy, prezydenta, człowieka z krwi i kości, który całym swoim życiem świadczy o tym, że pomoc to nie hasło, tylko treść jego życia". "Polska potrzebuje dzisiaj kogoś, kto pomoże naszej ojczyźnie. Potrzebuje Bronisława Komorowskiego" - przekonywał szef rządu.

Czytaj dalej&gt;&gt;&gt;



Komorowski ocenił, że na warszawskiej Agrykoli jest dzisiaj "Polska optymistyczna i solidarna, Polska nadziei i wiary, że nawet największe trudności da się pokonać wytężoną pracą połączoną z przekonaniem, że <damy radę>". "Damy radę" - skandowali w odpowiedzi jego zwolennicy.

Reklama

"To tutaj jest dzisiaj Polska naszych marzeń i snów. To tutaj marzymy, aby w dalszym ciągu - pomimo przeciwieństw i przeszkód - iść ku nowoczesności i dobrobytowi. Tutaj jest Polska naszej dumy z dotychczasowych dokonań i osiągnięć. Tu możemy z dumą potwierdzić, że udało nam się Polskę zbudować, odzyskać dla niej wolność i wzmocnić wszystkie mechanizmy nowoczesności. Dlatego możemy dzisiaj patrzeć naszym rodakom prosto w oczy i głośno mówić, że razem przeprowadziliśmy Polskę także przez ostatnie miesiące. Że nasze wspólne państwo poradziło sobie ze wstrząsem dramatu katastrofy smoleńskiej, a także z zagrożeniem powodzi dużo lepiej niż 13 lat wcześniej" - powiedział marszałek Sejmu.

Ocenił też, że Polska dokonuje jako państwo wielkiego wysiłku finansowego i organizacyjnego na rzecz powodzian. Chcemy także w wymiarze indywidualnym i całego środowiska Platformy Obywatelskiej wskazać, że angażujemy się w wielką sprawę, jaką jest solidarność z powodzianami - zaznaczył.

Donald Tusk zwracając się do uczestników koncertu charytatywnego na Agrykoli mówił, że wszyscy przyjechali tu wesprzeć człowieka, który pomaga innym wtedy, kiedy naprawdę tego potrzebują. Jak mówił, uczestnicy koncertu chcą "dać świadectwo, że pomoc drugiemu człowiekowi nadaje sens naszemu życiu".

"Cieszę się, że przyjęliście ten pomysł, aby to spotkanie w środku kampanii wyborczej było spotkaniem zwykłej ludzkiej solidarności i pomocy, dla tych wszystkich, którzy dzisiaj w Polsce tej pomocy potrzebują" - powiedział szef rządu. Premier zaznaczył, że "zaangażowanie ludzi w życie publiczne, w kampanie polityczne, w wybory, ma głęboki sens właśnie wtedy i tylko wtedy, kiedy celem jest pomoc innym ludziom".

"A więc jesteście dzisiaj tutaj także dlatego, że chcecie wesprzeć, pomóc człowiekowi, który całe swoje życie poświęcił pomocy innym Polakom. Wtedy kiedy w latach 70. trzeba było pomagać bitym robotnikom i kiedy garstka odważyła się na to, żeby z taką pomocą jeździć do Radomia czy do Ursusa, on jako bardzo młody człowiek tę pomoc świadczył i wiedział, jakie ryzyko trzeba podjąć, żeby tej pomocy udzielić i nie bał się" - powiedział Tusk.

"Przyjechaliśmy wesprzeć człowieka, który pomaga innym wtedy, kiedy naprawdę tego potrzebują. Kiedy potrzebuje tego rodzina, kiedy potrzebują tego bliscy, a przede wszystkim, kiedy potrzebuje tego Polska. Przyjechaliście wesprzeć człowieka, który rozumie jak nikt w Polsce, że żeby jeden drugiemu mógł pomóc musi mieć w sobie dobrą, pozytywną energię. I wy przyjechaliście z tą dobrą pozytywną energią" - podkreślił premier.

Szef MSZ Radosław Sikorski przekonywał z kolei, że Polska potrzebuje prezydenta, który od zawsze był proeuropejski. "Polska potrzebuje prezydenta, który wystartuje w Europie z kredytem zaufania, a nie ze wspomnieniami o niefortunnych posunięciach z przeszłości. Polska potrzebuje prezydenta, który rozumie, że prestiż, pozycję kraju buduje się latami, a stracić ją można bardzo szybko" - zaznaczył. Sikorski podkreślił, że Komorowski - jako młody człowiek, miał odwagę, walczyć, a teraz - jako człowiek dojrzały - ma odwagę budować.

"Polska jest zbyt ważna, aby być fantem w zakładzie o to, czy ktoś się zmienił, czy się nie zmienił. Komorowski to człowiek, który będzie budował pozycję naszego kraju na świecie. Komorowski będzie dobrym prezydentem. Głosuję na Bronka" - podkreślił Sikorski.

Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz deklarowała, że choć stolica nie została pokonana przez żywioł, to jest solidarna z tymi, których powódź dotknęła, którzy nierzadko stracili w jej wyniku dorobek swojego życia.

Przekonywała też, że Polska potrzebuje prawdziwej, a nie udawanej zgody, a taką właśnie zgodę - mówiła - buduje Komorowski. O kandydacie Platformy powiedziała, że jest "stabilny emocjonalnie, zdolny do kompromisu, otwarty na tych z prawa i na tych z lewa, wierny swoim ideałom, szlachetny, przyzwoity". "Jest po prostu dobrym człowiekiem. Mam nadzieję, że Polska zasługuje na takiego prezydenta" - podkreśliła Gronkiewicz-Waltz.

Sztab Komorowskiego ogłosił też start z Agrykoli "błękitnego touru" - 20 autobusów z wolontariuszami wyruszyło do ponad 400 miejscowości w Polsce, aby przekonywać do głosowania na kandydata PO.

Michał Marcinkiewicz ze sztabu przypomniał, że od poniedziałku trwa również akcja door to door. Jak poinformował wolontariuszom udało się odwiedzić już ponad 700 tys. mieszkań. "To jest fenomen, po raz pierwszy w historii Polski udało się przeprowadzić tak masową akcję" - podkreślił.

W koncercie na warszawskiej Agrykoli wzięli udział m.in. Lady Pank, Kora, Kayah, Robert Gawliński, Feel i Mrozu. Podczas koncertu odbyła się m.in. zbiórka pieniędzy i rzeczy najbardziej potrzebnych poszkodowanym w powodzi. Pieniądze zbierano m.in. za pomocą sms-ów, konta internetowego; osoby chcące pomóc powodzianom mogły też przynosić koce, środki czystości i inne najbardziej potrzebne rzeczy.