Poniedziałkowy program Tomasza Lisa, do którego zaproszeni byli kandydaci na prezydenta: Bronisław Komorowski, Jarosław Kaczyński i Grzegorz Napieralski, nie ukaże się. TVP wyjaśnia, że "zawiesiła" program, ponieważ nie przewiduje już w tym tygodniu debat wyborczych.

Reklama

"Marszałek Bronisław Komorowski nie został wpuszczony do Telewizji Polskiej 3 maja (TVP nie chciała się zgodzić na wywiad z nim, proponując orędzie - PAP), ma nie zostać wpuszczony na debatę (u Tomasza Lisa). Co jeszcze ma się wydarzyć, żeby dotarła do nas świadomość, że spółka Telewizja Polska - trzeba by właściwie powiedzieć w tym momencie +Telewizja Półpolska+, bo tylko dla pewnej części adresatów adresowany jest jej program - narusza prawo, narusza ustawę, narusza porządek prawny" - powiedział rzecznik klubu PO Andrzej Halicki na konferencji prasowej w Sejmie.

Według niego, "osoba która podejmuje takie decyzje powinna chyba ponieść ich prawne konsekwencje".

Halicki w imieniu PO pytał też, kto zdecydował o zdjęciu programu Tomasza Lisa. "Chcieliśmy zapytać kto zatrzymał ten program? Czy to Jarosław Kaczyński zadecydował o tym, że tego programu nie będzie? Bo jeżeli nie Jarosław Kaczyński, to kto? Mamy ostatni tydzień kampanii to jest wydarzenie bez precedensu w świecie, żeby telewizja, która ma obowiązek informowania - i robi to nota bene za pieniądze nas wszystkich - powiedziała, że nie interesuje jej kwestia debat w ostatnim tygodniu wyborczym. To nie są już standardy białoruskie, bo musiałbym obrazić naszych wschodnich sąsiadów" - zaznaczył polityk Platformy.

Jeśli to nie Jarosław Kaczyński podjął tę decyzję, a "nadgorliwi pracownicy spółki na Woronicza", to - jak powiedział - oznacza, że inne decyzje też spowodowane są nadgorliwością. Halicki uważa, że w mediach publicznych dochodzi do "czystki" na zasadzie "porozumienia Jarosława Kaczyńskiego i Grzegorza Napieralskiego". "Nie ma na to zgody, nie może tak być, żeby ten sojusz był realizowany w mediach, które mają ustawę i misję" - zadeklarował.

Rzeczniczka sztabu Komorowskiego Małgorzata Kidawa-Błońska podkreślała, że PO jest zaskoczona tym, iż program Lisa nie ukaże się, bo - jak oceniła - media publiczne są po to, żeby jak najszerzej przedstawiać wszystkich kandydatów, a nie tylko jednego i to w "specjalnej, ochronnej atmosferze".

"Rozumiem, że telewizja publiczna boi się gościć u siebie Bronisława Komorowskiego. Wydawało się nam, że telewizja publiczna nie potrafi nas już niczym zaskoczyć - okazało się, że potrafi" - powiedziała Kidawa-Błońska.