Premier Donald Tusk powiedział w czwartek, że bardzo mu zależy na tym, by frekwencja w niedzielnych wyborach prezydenckich była jak największa.

Reklama

Na kogokolwiek chcesz głosować, idź i głosuj, bo Polska, nawet jeśli nie zawsze komuś podoba się jej stan obecny, zasługuje na minimum szacunku i poświęcenia, ono nie jest aż tak wielkie - powiedział w czwartek w Brukseli premier. Liczy na to, że "wszyscy spotkamy się przy urnach".

Premier dziękował mediom i organizacjom pozarządowym za angażowanie się w akcje pro frekwencyjne.

"Nie wykluczam, że katastrofa, powódź, a więc dość nadzwyczajne okoliczności mogą wpłynąć na frekwencję. Nie wiem, czy w górę, czy w dół. Obawiam się, że raczej w dół" - podkreślił szef rządu podczas spotkania z dziennikarzami po szczycie przywódców państw unijnych w Brukseli.

Reklama