List, którego treść poznał reporter TOK FM, nie pozostawia wątpliwości: Grzegorz Napieralski chce współpracować. Z kim? Pisze, że z prezydentem, ale - jak przewidują eksperci - będzie on pełnił rolę rządowej ekspozytury, ograniczającej się raczej do wizerunkowego reprezentowania Polski.

"(...) w wielu sprawach dotyczących praw socjalnych, in vitro, bezpłatnej edukacji, służby zdrowia, czy wycofania polskich żołnierzy z Afganistanu prezentował Pan stanowisko w wielu punktach zbieżne z postulatami, które od lat głosi Sojusz Lewicy Demokratycznej i które stały się fundamentem mojej kampanii w tych wyborach. Pozwala mi to z optymizmem myśleć o naszej dalszej współpracy" - pisze Napieralski w liście do Komorowskiego.

"Chciałbym, aby był to czas ostatecznego pożegnania z IV RP, likwidacji jej niechlubnego dziedzictwa, czas rozwoju Polski" - napisał też Grzegorz Napieralski.

Czy polityczne i ideologiczne zbliżenie Napieralskiego do Komorowskiego to zapowiedź radykalnej przebudowy na politycznej scenie? W koalicji PO-PSL układa się różnie. Na uroczystości wręczenia Bronisławowi Komorowskiemu uchwały PKW o przejęciu urzędu prezydenta, ciężko było dostrzec w tłumie Waldemara Pawlaka. Za to Napieralski stał tuż obok Donalda Tuska.

Tymczasem Janusz Palikot wprost wieszczy koniec PSL-u. "Wygląda na to, że PSL jest w potrzasku. Trwanie z PO osłabia, ale trzyma na powierzchni, a wyjście z koalicji to utonięcie w morzu PIS-u. Masz chłopie teraz wybór - tylko jak, a nie czy, zginąć" - napisał na blogu.







Reklama