"Decyzję PKW uznajemy za przejaw zbyt restrykcyjnie stosowanego prawa" - napisał Kalita w oświadczeniu przekazanym w piątek PAP.

PKW poinformowała, że odrzuciła sprawozdanie, bo komitet wyborczy Napieralskiego przyjął "wartość niepieniężną w postaci prawa do umieszczenia na jego stronie internetowej nazwy i logo partii politycznej".

Reklama

Rzecznik SLD przyznał, że na stronie internetowej www.napieralski.com.pl znalazło się logo SLD - partii, która go rekomendowała i popierała. "Obecnie obowiązująca ordynacja wyborcza nakłada obowiązek poinformowania o przynależności partyjnej kandydata. W tym przypadku kandydat jest przewodniczącym partii politycznej" - napisał Kalita.

Zastrzeżenie PKW wzbudziło też wydatkowanie przez komitet kandydata lewicy środków finansowych na cele niezwiązane z wyborami. Kalita tłumaczy, że miało to miejsce w związku z wizytą Napieralskiego w Ośrodku dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "DOM", gdzie wręczył on zakupione wcześniej upominki dla dzieci - tornistry, pieluchy itp. na kwotę ok. 1000 zł.

"Kandydat zgodnie z prawem nie mógł dokonać zakupu tych rzeczy z własnych środków, ponieważ trwała kampania wyborcza" - stwierdził Kalita.

Zaznaczył też, że decyzja Państwowej Komisji Wyborczej nie niesie za sobą żadnych skutków finansowych dla SLD.

PKW odrzuciła sprawozdania wyborcze dziewięciu komitetów wyborczych, w tym m.in. szefa SLD Grzegorza Napieralskiego i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.