Michał Zaleski, sprawujący władzę w mieście już dwie kadencje, uchodzi za faworyta kolejnej kampanii. Były prezes jednej z toruńskich spółdzielni mieszkaniowych, od lat związany był ze środowiskami lewicowymi, ale władzę zdobył startując z ramienia własnego komitetu wyborczego.

Reklama

W poprzednich wyborach do walki z nim PO wystawiła prof. Mariana Filara, jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci w Toruniu. Znany z wystąpień w mediach karnista zebrał ponad 18 proc. głosów w pierwszej turze, ale jego rywal uzyskał ich ponad 70 proc., nokautując przeciwników.

W tej sytuacji SLD (którego działacze kilka lat temu odrzucili wniosek o przyjęcie w szeregi Zaleskiego) w obecnych wyborach zrezygnował z wystawiania własnego kandydata. Podobnie uczyniło PSL, udzielając poparcia Zaleskiemu.

Najbardziej zaskakujące jest jednak poparcie ze strony innej postaci kojarzonej z Toruniem - o. Tadeusza Rydzyka. Redemptorysta korzystał już jednak w przeszłości z przychylności Zaleskiego dla imprez organizowanych przez zakonników, a także gościł go na antenie radia. Podczas festynu dla Rodziny Radia Maryja w tym roku redemptoryści wylewnie dziękowali prezydentowi za wsparcie i życzyli "żeby za rok był ten sam prezydent, co jest dzisiaj".

Reklama

PO zdecydowała się tym razem na wystawienie do walki z Zaleskim Waldemara Przybyszewskiego, obecnego przewodniczącego rady miasta. Podobnie jak Zaleski, wywodzi się on ze spółdzielczości mieszkaniowej i od wielu lat kieruje jedną z toruńskich spółdzielni.

Kandydatem PiS został Przemysław Przybylski, katecheta, obecnie doradca metodyczny w kuratorium. Był on sensacją wyborów do europarlamentu, kiedy to jako szerzej nieznana w lokalnej polityce postać, ale mając poparcie Radia Maryja, niespodziewanie uzyskał jeden z najlepszych wyników w mieście.

Czwartym pretendentem w Toruniu jest Jarosław Milczarek z SdPl. Ekonomista z wykształcenia, ma na swoim koncie także epizod artystyczny: przez pół roku jako statysta występował na planie filmu Petera Weira "Pan i Władca: na krańcu świata".