Tygodnik wpadł m.in. na trop Czesława Stelmaszuka, który z namaszczenia PiS walczy o mandat radnego Górowa Iławieckieo.

W swoim oświadczeniu lustracyjnym kandydat na radnego przyznał, że swego czasu sporządzał raporty dla kontrwywiadu Wojsk Ochrony Pogranicza. "Zgodziłem się na współpracę, bo milicja ciągle mnie nękała, a tak od razu się odczepili" - tłumaczy Stelmaszu.

Reklama

"Zapewnia, że długo dla WOP nie popracował, bo prowadzący go kapitan rzadko trzeźwiał, więc trudno się było porozumieć. A donosił nieszkodliwie" - czytamy na stronie internetowej "Newsweeka".

"Na przykład na Niemca, co lodówkami handlował, i na jednego takiego, co łapówki brał" - wyjaśnia kandydat na radnego. Dziennikarze poprosili o komentarz Andrzeja Jaworskiego, jednego z liderów pomorskiego PiS, ale ten nieoczekiwanie zaczął usprawiedliwiać innego kandydata. Z Malborka.

"Jan Kwaśniak pracował wprawdzie w Milicji Obywatelskiej, ale tylko jako kierowca. W dodatku później pomagał osobom represjonowanym, a obecnie udziela się w organizacjach kościelnych. Zresztą o całej sprawie dowiedziałem się już po zarejestrowaniu list, teraz nie można już nic zrobić" - powiedział Jaworski.

"Był zszokowany, gdy stało się jasne, że chodziło nam o inną osobę. I że w takim razie jego partia nie wykazała się wystarczającą czujnością w dwóch przypadkach" - pisze "Newsweek".

"To nasi liderzy z Warszawy nabijają sobie punkty, prowadząc nagonki na ludzi, którzy się przyznali do jakichkolwiek kontaktów ze służbami mundurowymi PRL. A tak naprawdę powinna się liczyć tylko praca na rzecz społeczności lokalnej" - stwierdził anonimowo jeden z działaczy PiS na Warmii i Mazurach.