Powołanie Włodzimierza Potasińskiego było szokiem dla komandosów, bo wcześniej ich elitarne jednostki miały różnych dowódców i działały niezależnie od siebie. Komandosi z GROM podlegali bezpośrednio ministrowi, FORMOZA - Marynarce Wojennej, a pułk specjalny z Lublińca - Sztabowi Generalnemu.

Reklama

Szybko wybuchł konflikt między nim a dowódcą GROM, płk. Zawadką. Według nieoficjalnych informacji spierali się na temat wizji dalszego funkcjonowania elitarnej jednostki. Politycy z kancelarii premiera chcieli, aby GROM był podporządkowany bezpośrednio ministrowi - na wzór brytyjskiego SAS. Generał Potasiński, wspierany przez Kancelarię Prezydenta argumentował, że jego dowództwo bez GROM nie ma sensu.

Podlegli mu żołnierze podkreślali jego dbałość o kondycję fizyczną (biegał w maratonach) oraz spokój. Był odznaczany m.in Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.