"89-letniemu Johnowi Demjaniukowi zarzuca się pomoc w zamordowaniu prawie 28 tysięcy Żydów w polskim obozie zagłady Sobibór" - brzmiał fragment informacji odczytywanej przez prowadzącego poranne dzienniki ZDF.

Polska ambasada w Berlinie zapowiedziała interwencję w redakcji ZDF w sprawie fałszywego sformułowania. Sprawa jest o tyle oburzająca, że ZDF jest drugim niemieckim nadawcą publicznym, obok telewizji ARD.

Reklama

p

89-letni John Demjaniuk, oskarżony o pomoc w zamordowaniu 27900 Żydów w hitlerowskim obozie koncentracyjnym Sobibór, gdzie służył jako strażnik w 1943 roku, stanął przed monachijskim sądem.

Zeznania złożą dwaj naoczni świadkowie: 82-letni pochodzący z Polski Thomas Blatt, który zdołał uciec z Sobiboru w czasie powstania więźniów w 1943 roku, oraz 88-letni Holender Jules Schelvis, także były więzień obozu zagłady. Rodziny obu mężczyzn nie przeżyły niewoli. "Demjaniuk wspomagał funkcjonowanie tej fabryki śmierci" - oskarżał Blatt w wywiadzie dla tygodnika "Der Spiegel". Przyznał jednak, że nie jest w stanie rozpoznać w Demjaniuku jednego z byłych strażników w Sobiborze.

Po raz pierwszy Niemcy sądzą oskarżonego o zbrodnie z II wojny światowej, który pochodzi z innego kraju. Demjaniuk urodził się na Ukrainie, po wojnie przez 50 lat mieszkał w USA, ale jest bezpaństwowcem. Stracił amerykańskie obywatelstwo po ujawnieniu zarzutów o współudział w Holokauście.

Kategorycznie odrzuca on wszelkie oskarżenia. Na początku wojny był żołnierzem radzieckiej Armii Czerwonej i w 1942 roku trafił do niemieckiej niewoli. Tu jego historia się kończy.

Reklama

Co innego mówią jednak dokumenty dowodowe. Według prokuratury Demjaniuk został wysłany do obozu szkoleniowego formacji SS w Trawnikach, z którego wywodzili się strażnicy stanowiący późniejszą obsługę obozów koncentracyjnych i obozów zagłady. Po szkoleniu pełnił służbę w obozie na Majdanku, w Sobiborze i obozie zagłady Treblinka II.

Najważniejszy dowód przeciwko Demjaniukowi to potwierdzenie służby w SS z numerem 1393 oraz lista przekwaterowanych z marca 1943 roku, z której wynika, że Demjaniuk został przeniesiony do Sobiboru. Obóz ten nadzorowało około 30 niemieckich żołnierzy SS oraz ponad 100 wyszkolonych w Trawnikach strażników ukraińskich. "Bez nich Niemcy nigdy nie zdołaliby zamordować 250 tysięcy Żydów" - mówił Blatt "Spieglowi" - "W Sobiborze widzieliśmy więcej Ukraińców niż Niemców i drżeliśmy przed nimi".

Po wojnie Demjaniuk został zarejestrowany w Niemczech jako tak zwany przesiedleniec (displaced person). W 1952 roku wraz z żoną i córką wyemigrował do USA. Osiedlił się na przedmieściach Cleveland w stanie Ohio i dostał pracę w fabryce samochodów Forda. Doczekał się kolejnych dwojga dzieci.