Wszystko za sprawą rozporządzenia Komisji Europejskiej, które od trzech tygodni obowiązuje we wszystkich krajach Unii. Nie byłoby w nim nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że załącznik, czyli kluczowy fragment tego dokumentu, jest tajny. Co w nim jest? "Lista przedmiotów, które wolno wnieść na pokład samolotu, oraz wytyczne dla lotniskowych kontrolerów" - ujawnia w rozmowie z DZIENNIKIEM szef sejmowej komisji ds. Unii Europejskiej Karol Karski.
Mimo że rozporządzenie obowiązuje od niedawna, to jego utajnieniem zajmuje się już Europejski Trybunał Sprawiedliwości. Sprawę skierował tam Austriak Gottfried Heinrich, któremu służba ochrony lotniska zarekwirowała rakiety do tenisa. Mężczyzna utrzymuje, że działanie kontrolerów było bezprawne, bo lista przedmiotów, których nie można wnosić na pokład samolotu, jest tajna. Do opinii Heinricha przychylił się austriacki sąd. Uznał on, że skoro rozporządzenie komisji nie zostało opublikowane, to nie ma ono mocy prawnej.
Zdaniem prezesa Urzędu Lotnictwa Cywilnego Grzegorza Kruszyńskiego dokument jest sprzeczny także i z polskim prawem. "Dlatego zamierzamy poprzeć wniosek Austriaków" - zapowiedział na ostatnim posiedzeniu sejmowej komisji ds. UE.
Posłowie pytali Kruszyńskiego także o to, czy podczas kontroli pasażerowie muszą zdejmować buty. Okazuje się, że zależy to wyłącznie od widzimisię kontrolerów.