Robert William Pickton wygadał się ze zbrodni swojemu współwięźniowi w celi. "Zamierzałem załatwić jeszcze jedną, żeby było równo 50" - miał mówić niczym niewzruszony. Te wyznania zarejestrowała ukryta kamera. Zanim jednak film został pokazany przysięgłym, zostali ostrzeżeni, że jego treść jest makabryczna. Pickton ze szczegółami opowiadał, jak planował zbrodnie i później wprowadzał czyny w życie.
Wczoraj wreszcie ruszył jego proces. Krewni ofiar, którzy byli na sali sądowej, z płaczem wybiegali. Nie wytrzymywali opisów poszczególnych zbrodni. "Myślę, że ten proces może być jak oglądanie horroru bez możliwości zamknięcia oczu i wyłączenia telewizora" - mówił tuż po rozpoczęciu rozprawy sędzia James Williams.
Zdaniem policji, Pickton polował na kobiety od 1983 roku. Jednak policja zainteresowała się nim dopiero w 2001 roku, bo policjanci dopiero wtedy dokładniej sprawdzili swoje statystyki. I wyszło z nich, że od pewnego czasu w okolicy ginie więcej kobiet niż kiedykolwiek. Długo nie mogli dorwać oprawcy, ale wreszcie Pickton popełnił błąd. Chciał porwać jeszcze jedną kobietę, ale udało jej się uciec i zawiadomić policję.
Na razie Pickton jest oskarżony o zamordowanie 26 kobiet - głównie prostytutek i narkomanek. Podczas rozprawy tylko się śmiał i cały czas coś pisał w swoim notatniku. Do tej pory nie przyznał się jednak do winy na sali sądowej.