Brytyjska bulwarówka "The Sun" pokazała film sprzed czterech lat, nagrany z kokpitu myśliwca amerykańskiego A-10. Na 15-minutowym wideo widać, jak pilot myśliwca zauważył cztery pojazdy - jak się później okazało - brytyjskie czołgi. Na dachach miały pomarańczowe znaki, ale pilot wziął je za rakiety.
Wolał się jednak upewnić i poprosił kontrolerów o potwierdzenie. Ci sprawdzili i podali, że w pobliżu nie ma wojsk koalicji. Pilot odpalił więc rakiety i trafił. Dopiero wtedy kontroler przez radio krzyknął: "Wiedz, że tam są nasi!".
"O k…a! O k…a. Niech to szlag!" - zareagował jeden z pilotów. Krótko po tym dostali informację o jednym zabitym i jednym rannym w czołgu. "O k...a! Zaraz się porzygam! Trafimy do pierdla!" - krzyczał jeden z pilotów. Później pilotom kazano powrócić do bazy. W incydencie koło Basry z 28 marca 2003 roku zginął kapral Matty Hull.
Po ujawnieniu filmu Ministerstwo Obrony Wlk. Brytanii wydało tylko oświadczenie, że ten film nie powinien zobaczyć światła dziennego. Brytyjczycy chcą znaleźć osobę, która sprzedała bulwarówce kopię należącą oficjalnie do USA.
Sytuacje, w których sojusznicy strzelają do swoich, określa się przyjaznym ogniem. Od takiego ostrzału w Iraku zginęło najwięcej żołnierzy koalicji.