Jeśli czarny scenariusz się sprawdzi, skutki będą niewyobrażalne. Tak naprawdę nikt nie potrafi ich ocenić. Znaczna część 12-milionowej metropolii leży pod wodą. Pływają w niej nieczystości, odpady, nie wiadomo, ile ofiar żywiołu.

A warunki sanitarne są straszne. Bez dachu nad głową lub możliwości powrotu do domu jest - według różnych szacunków - od 240 do 420 tys. osób. Mieszkają w tymczasowych schronach, zorganizowanych przeważnie w meczetach. Wiele przebywających tam osób cierpi na biegunkę, trudności w oddychaniu i choroby skóry.

Według danych ministerstwa zdrowia, do tej pory zginęło co najmniej 50 osób. Przeważnie utonęły lub poraził je prąd. Znaczne obszary miasta są pozbawione energii elektrycznej i jakiejkolwiek komunikacji.

Meteorolodzy ostrzegają, że pora deszczowa może potrwać co najmniej do końca lutego. Obecna powódź oceniana jest jako najgorsza od kilkudziesięciu lat.