Ulice w Buhritz pełne są bomb-pułapek. Czołgi strzelają z daleka w podejrzane wraki samochodów, beczki i zawiniątka. Część ładunków rozbrajają roboty-saperzy. Bojówkarze podrzucają mnóstwo fałszywych bomb, co komplikuje rozbrajanie autentycznych ładunków. Pokonanie 1 km w mieście zajęło żołnierzom osiem godzin.

Koalicjantów ostrzeliwują snajperzy i Irakijczycy z wyrzutniami pocisków przeciwpancernych. Po stracie pięciu śmigłowców w ciągu kilku tygodni Amerykanie trzymali stalowe ptaki wysoko nad miastem, poza zasięgiem ręcznych wyrzutni. Dopiero wczoraj ze swoimi rakietami uderzyły Apacze. Na razie koalicjanci stracili dwóch żołnierzy, sami zabili siedmiu. Aresztowali 20 bojówkarzy.

W grudniu Al-Kaida przejęła kontrolę nad Buhritz, zmuszając do wycofania armię Iraku. W ciągu ostatnich czterech lat miasto wielokrotnie było tracone i odzyskiwane przez wojska koalicji.