Nie wiadomo, dlaczego dowództwo brytyjskiej armii, które przestraszyło się wysłania Harry'ego do Iraku, miałoby go wysłać do - wcale nie mniej niebezpiecznego - Afganistanu. Ale Harry ma trafić do tego kraju jeszcze w tym roku - utrzymuje tabloid.

Te informacje wcale nie muszą być wyssane z palca. Brytyjscy dziennikarze dość dokładnie bowiem przewidzieli rozwój wypadków w sprawie służby wojskowej księcia w Iraku. Najpierw zdobyli informację o planach wysłania go nad Tygrys i Eufrat, choć nikt nie chciał jej potwierdzić. Potem donieśli o wycofaniu się z tego pomysłu ze względów bezpieczeństwa, choć dowództwo brytyjskiej armii do końca zarzekało się, że Harry do Iraku na pewno pojedzie.

Książę Harry ma kwalifikacje dowódcy plutonu czołgów rozpoznawczych. Wcześniej planowano, że w ramach wymiany brytyjskiego kontyngentu w maju wyjedzie do rejonu Basry wraz ze swym macierzystym pułkiem Blues and Royals. Książę kilkakrotnie osobiście mówił o tym, że chce jechać do Iraku. Jednak groźby pojawiające się pod jego adresem skłoniły wojsko do zmiany decyzji i pozostawienia księcia w domu.