Więźniowie odsiadujący wyroki w australijskim Queensland już kombinują, jak obejść zakaz kąpieli powyżej trzech minut i limit wyjść za potrzebą. Na niewiele jednak im się to zda. Władze więzienia zamówiły już bowiem specjalne urządzenie, które będą same odcinać wodę pod prysznicem, gdy minie czas na kąpiel. Będą jeszcze i takie, które policzą wyjścia do WC.

Co ciekawe, więzienie to niemal ostatnie miejsce, gdzie dopiero teraz ogranicza się zużycie wody.

"Podczas gdy mieszkańcy suchego stanu biorą czterominutowe prysznice, a ogrody podlewają wiadrami, więźniowie marnują wodę. Puszczają na przykład gorącą z kranu, by ogrzać cele w chłodne noce" - mówi Rob Messenger, polityk z Queensland.

O tym, że w Australii tego roku wody będzie jak na lekarstwo, premier tego kraju - John Howard - ostrzegał już w styczniu. Niewykluczone, że spełni się najczarniejszy przedstawiany wówczas przez niego scenariusz, iż wody pitnej zabraknie w ogóle i ludzie będą zmuszeni pić oczyszczone ścieki.