Czarna i superbezpieczna limuzyna Busha powolutku przemierzała rzymskie ulice. Nagle samochód zwyczajnie zgasł. Kierowca próbował znów uruchomić silnik, ale bez skutku.
Całe zajście zarejestrowała kamera jednego z gapiów. Na nagraniu widać wielkie zamieszanie w szeregach ochroniarzy i wojskowych, strzegących bezpieczeństwa na trasie przejazdu prezydenta.
Po chwili pojawił się samochód awaryjny. Ten jednak nie wyglądał już tak wytwornie jak czarna limuzyna. I nie była to jedyna różnica. Okazało się, że drugie auto było zbyt pokaźne, by przejechać przez bramę ambasady. George Bush nie miał wyjścia - musiał wysiąść z samochodu i pieszo pokonać pozostałą drogę.
Ale to niejedyna przygoda, jaka spotkała amerykańskiego prezydenta w Europie. W czasie wizyty w Albanii, gdy Bush witał się z tłumem, ktoś zdjął z jego ręki zegarek.