Władimir Władimirowicz z miną zagubionego dziecko nie może poradzić sobie z mikrofonem, z zaciśniętą szczęką słucha pytań dziennikarza niemieckiej stacji ZDF, czule obejmuje Cherie Blair albo z uśmiechem politowania przygląda się zniekształconej twarzy prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenki. Na wystawie prac akredytowanego na Kremlu fotografa dziennika "Kommersant" Dmitra Azarova zebrano ponad setkę zdjęć Putina, ilustrujących siedem lat jego prezydentury.

Reklama

"Putin znany jest światu ze swojej twarzy pokerzysty. Jak przystało na oficera KGB, stara się ukrywać uczucia, lubi prezentować się jak prawdziwy twardziel. Udało mi się jednak pokazać prezydenta jako normalnego człowieka, którym targają emocje. Oczywiście taki wizerunek głowy państwa raczej w Rosji nie może się podobać" - mówi Azarov w rozmowie z dziennikarzem brytyjskiej gazety "The Times". Rzeczywiście, mimo mistrzowskich kadrów większość zdjęć nigdy nie trafiła na łamy rosyjskich gazet. By nie drażnić Kremla, redakcja nie zdecydowała się nawet na sprzedaż fotografii zagranicę.

Wystawa prezentowana w jednej z prestiżowych moskiewskich galerii, budzi w Rosji kontrowersje, organizatorzy unikają jednak zarzutów o antyprezydenckie postawy. Pod każdym zdjęciem znalazł się krótki komentarz współpracownika Azarova, dziennikarza "Kommersanta" Andreja Kolesnikowa.

"Nie zapomnę, jak Putin rozpoczynał urzędowanie: facet w średnim wieku, bez charyzmy i umiejętności skupiania na sobie uwagi. Po kilku latach stał się prawdziwym mężem stanu, człowiekiem znanym i szanowanym na całym świecie. Aż trudno sobie wyobrazić, że ktoś mógłby go zastąpić" - czytamy pod jednym ze zdjęć.

Reklama

W kolejnym podpisie Kolesnikow zastrzega jednak, że jako prawdziwy demokrata Putin nigdy nie zmieni konstytucji, by ubiegać się o kolejną kadencję. "W 2008 roku Putin będzie podróżować, oglądać miejsca, które dane mu było widzieć z okien rządowej limuzyny. A potem, kto wie, może wróci do polityki" - fantazjuje dziennikarz.