Po niedawnych próbach zamachów na Wielką Brytanię Londyn zmienia podejście do międzynarodowej współpracy wywiadowczej. Premier Gordon Brown zaproponował utworzenie światowej bazy danych na temat znanych terrorystów i osób podejrzanych o terroryzm. Dotychczas Brytyjczycy należeli do największych przeciwników dzielenia się informacjami z wywiadami innych krajów.

Reklama

"W obliczu tak wielkiego zagrożenia musimy przekazywać sobie nawzajem wiedzę na temat potencjalnych zamachowców. Jeżeli jedno państwo ma informacje o próbie zwerbowania kogoś przez ugrupowanie terrorystyczne, wiadomość ta powinna popłynąć także do innych krajów" - mówił Brown w rozmowie z brytyjską telewizją SkyNews.

Swój pomysł nowy szef laburzystowskiego rządu przedstawił tydzień po nieudanych atakach w Londynie i Glasgow. Zamachy udaremniono tylko dzięki wyjątkowemu szczęściu. Część odpowiedzialnych za próby była wcześniej znana policji, a ich tropy prowadzą aż do Australii i Indii. Być może lepsza współpraca wywiadów tych państw pozwoliłaby szybciej rozpracować spisek.

"Międzynarodowy rejestr to doskonały pomysł, ale jego realizacja może okazać się bardzo skomplikowana" - mówi DZIENNIKOWI Paul Wilkinson, szef Centrum Badań nad Terroryzmem na Uniwersytecie St. Andrews. Jego zdaniem, nie przyłączą się do niego kluczowe dla takiej współpracy kraje bliskowschodnie.

Reklama

Obecnie system wymiany informacji wywiadowczych z trudem powstaje w ramach Unii Europejskiej. Od przyszłego roku każda informacja znana w jednym państwie Wspólnoty powinna zostać przekazana pozostałym; będzie to kolejny krok do ustanowienia wspólnej służby wywiadowczej, o której w Unii mówi się od co najmniej 15 lat.

Podstawową przeszkodą w powstaniu i skutecznym działaniu takiego systemu jest nieufność pomiędzy agencjami wywiadu w poszczególnych krajach, które niechętnie dzielą się poufnymi informacjami. Najbardziej zazdrośnie swoich sekretów strzeże piątka największych państw o najsilniejszym wywiadzie, w tym Wielka Brytania. To jednak musi się zmienić. "Coraz więcej państw uświadamia sobie, że jest na celowniku Al-Kaidy, która nie zważa na granice" - mówi DZIENNIKOWI Wilkinson.