Łukaszenka przez pięć godzin atakował Rosję, obwiniając ją o pogorszenie stosunków między obydwoma krajami. Oznajmił, że dla obecnego rosyjskiego kierownictwa idea związkowego państwa Rosji i Białorusi jest niewygodna.

Reklama

Rosyjskiemu biznesowi zarzucił, że sponsoruje białoruską opozycję. Oświadczył, że niedawno zatrzymano kuriera, który przewoził z Rosji na Białoruś 200 tys. dolarów. Według prezydenta rosyjskie pieniądze dla białoruskiej opozycji są przekazywane także przez trzecie kraje.

Według niego w Polsce, na Litwie i w Niemczech powstały ośrodki do finansowego wspierania opozycji na Białorusi.

Zdaniem Łukaszenki w wyborach prezydenckich 19 grudnia opozycja może liczyć na wsparcie maksymalnie 150 tys. ludzi.

"Ilu oni mają zwolenników? Mamy wykazy ich wszystkich. 400 osób - to oddział bojowy, na demonstracjach i mityngach jest ich z 800, a w wyborach mogą liczyć maksimum na 100-150 tysięcy ludzi" - powiedział.

Reklama

Krytykował też politykę energetyczną Kremla wobec jego kraju. Zapowiedział, że jeżeli Rosja postawi zbyt wygórowane warunki dostaw surowców energetycznych, "Białoruś zapełni rurociągi skroplonym gazem, a ropę naftową będzie przewozić wagonami". "Na kolana nas nie rzucą" - dodał.



Reklama

Według jego słów Ukraina i Białoruś zbudują terminale dla gazu skroplonego, który kupią od Kataru i Norwegii po niższej cenie niż Gazprom żąda za gaz ziemny.

Przypomniał, że Białoruś "już sprowadziła z Wenezueli 4-5 mln ton ropy wysokiej jakości". "Jutro wybudujemy rurociąg do krajów bałtyckich. Będziemy sprowadzać ropę przez Rygę, Wilno, Odessę" - dodał.

Białoruski prezydent nawiązał też do rozmów na temat wykorzystania rurociągu Odessa-Brody. Oskarżył Rosjan, że blokują wykorzystanie tej rury. "Nasz sojusznik i brat mówi +nie+. Nie i koniec" - skomentował podejście Rosjan.

Przypomniał jednocześnie Rosjanom, że nowoczesny, zmodernizowany przez Mińsk system obrony przeciwlotniczej chroni również rosyjską przestrzeń powietrzną, a na terytorium Białorusi znajdują się rosyjskie radary. Wypomniał, że Białoruś za rosyjskie bazy wojskowe nie dostaje pieniędzy, w przeciwieństwie do Ukrainy, której Rosja płaci za stacjonowanie na Krymie Floty Czarnomorskiej.