Chodzi o to, że Polska przekazała MAK swoje uwagi po polsku, dołączając tłumaczenie na język rosyjski, dokonane przez przysięgłego tłumacza - pisze "Rzeczpospolita".
Warszawa zaznaczyła, że w przypadku rozbieżności tłumaczenia z tekstem, obowiązująca jest wersja polska. Tymczasem Rosjanie prosili o przekazanie uwag po angielsku lub rosyjsku. Te dwa języki bowiem są oficjalnymi w ICAO (Organizacja Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego)
W swoim komunikacie MAK stwierdza, że w polskich uwagach jest mnóstwo sformułowań technicznych. Dlatego komisja domaga się potwierdzenia tłumaczenia na język rosyjski przez notariusza. Problem jednak w tym, że w Polsce notariusze nie dają takich potwierdzeń tłumaczeniom.
Polskie MSWiA jest zdziwione. "Tłumaczenia dokonywał tłumacz przysięgły, moim zdaniem dopełniliśmy wszystkich procedur" - mówi rzeczniczka resortu Małgorzata Woźniak.