Kan był głównym mówcą podczas poniedziałkowego wiecu w Tokio, w którym uczestniczyło około 1500 osób. Zapewnił, że Japonia nie wycofa się z żądania zwrotu wysp z archipelagu Kurylów, a wizyty rosyjskich przywódców na spornych terenach są - zdaniem Kana - "niewybaczalnym skandalem".
Te wypowiedzi "różnią się mocno od przyjaznego i pozytywnego tonu, jaki charakteryzował spotkanie premiera Naoto Kana i prezydenta Dmitrija Miedwiediewa jesienią ubiegłego roku" - oświadczył w odpowiedzi minister Ławrow.
Kwestia przynależności wysp nazywanych przez Rosję Kurylami Południowymi a przez Japonię Terytoriami Północnymi od dawna jest punktem zapalnym w relacjach między Moskwą a Tokio, uniemożliwiającym zawarcie formalnego traktatu pokojowego. Wyspy znalazły się pod kontrolą ZSRR pod koniec drugiej wojny światowej, a obecnie Rosja uważa je za część swojego terytorium.
Japonia uchwaliła 7 lutego "Dniem Terytoriów Północnych" przekonując, że jej prawa do wysp wynikają z traktatu podpisanego jeszcze w 1855 roku.
W czwartek do Moskwy udaje się minister spraw zagranicznych Japonii Seiji Maehara i kwestia spornych wysp prawdopodobnie zdominuje obrady.
W listopadzie prezydent Miedwiediew był pierwszym rosyjskim przywódcą, który odwiedził sporne wyspy. Z kolei w ubiegłym tygodniu rosyjski minister obrony Anatolij Sierdiukow dokonał inspekcji tamtejszych garnizonów i zapowiedział, że Moskwa ma zamiar zmodernizować wyposażenie stacjonujących tam żołnierzy.
Obie wizyty doprowadziły do ostrych protestów ze strony Tokio.
Wokół spornych wysp znajdują się bogate łowiska oraz prawdopodobnie złoża ropy naftowej i gazu ziemnego, a także złota i srebra.