Dagan, który przeszedł niedawno na emeryturę, jest przeciwny atakowi militarnemu na instalacje nuklearne w Iranie. Tłumaczy, że mogłoby to wywołać wojnę w regionie, nie prowadząc do zniszczenia kontrowersyjnego programu nuklearnego Teheranu.
Dagan już wcześniej podkreślał, że Izrael nie powinien przeprowadzać operacji militarnej przeciwko Iranowi, dopóki "nie będzie miał noża na gardle".
W czerwcu 2009 r. Dagan utrzymywał, że Iran może wyprodukować pierwszą nuklearną głowicę do 2014 roku. Następnie w styczniu br. wyraził przekonanie, że Teheran nie zdoła wyprodukować bomby atomowej przed 2015 rokiem. Korektę tego terminu przypisał wielu czynnikom, w tym wewnętrznym problemom Iranu, ale i sankcjom międzynarodowym wobec tego kraju.
USA i część społeczności międzynarodowej zarzuca Iranowi chęć produkowania broni atomowej pod pretekstem rozwijania programu nuklearnego do celów cywilnych, czemu Teheran systematycznie zaprzecza.
Izrael deklaruje, że zagrażają mu nuklearne ambicje Iranu. Izraelscy politycy nie wykluczali militarnej akcji w celu unieruchomienia irańskiego programu nuklearnego. Iran ustawicznie oskarża Izrael o szpiegostwo, a prezydent Mahmud Ahmadineżad uważa, że "Izrael jest skazany na zagładę".
W zeszłym tygodniu premier Izraela Benjamin Netanjahu powiedział, że Iran jedynie hamuje swoje ambicje, gdy obawia się ataku; nie padło jednak stwierdzenie, że Izrael powinien przeprowadzić atak na Iran.
Netanjahu nie przyjął zaproponowanego przez Arabię Saudyjską planu rozwiązania konfliktu izraelsko-palestyńskiego.
Arabia Saudyjska była główną siłą napędową inicjatywy pokojowej po raz pierwszy wysuniętej przez kraje arabskie w 2002 roku. Zaoferowały one uznanie Izraela w zamian za jego wycofanie z terytoriów arabskich okupowanych od 1967 roku i utworzenie państwa palestyńskiego.