W stosunku do roku 2009 liczba zabójstw w Meksyku wzrosła w 2010 o blisko jedną czwartą - podał w czwartek meksykański Instytut Statystyki i Geografii. W roku ubiegłym odnotowano 24 374 zabójstwa (22 morderstwa na 100 tys. mieszkańców), rok wcześniej zabito 19 803 osoby. Wiele, choć nie wszystkie z tych zbrodni zostało popełnionych przez gangi narkotykowe - pisze agencja AP.

Reklama

Fala przemocy i liczba przestępstw wzrosła w wielu regionach Meksyku w rezultacie nasilającej się wojny narkotykowej pomiędzy kartelami oraz totalnej ofensywy, którą przeciw narkobiznesowi rozpoczął w 2006 roku prezydent Felipe Calderon. Według Instytutu Statystyki i Geografii, najwięcej zabójstw popełnianych jest w stanach Sinaloa i Chihuahua.

Położony na północnym zachodzie kraju stan Sinaloa jest siedziba kartelu Sinaloa, zaś Chihuahua, stan graniczący z USA leży na trasie przemytu narkotyków do Stanów Zjednoczonych. W tych dwóch stanach popełnianych jest 29 proc. zabójstw, jakie odnotowuje się w całym kraju. Instytutu Statystyki i Geografii podkreśla, że dane te będą jeszcze zweryfikowane, ponieważ oczekuje ostatecznych wyników swych badań we wrześniu.