Około 10 tys. osób zgromadziło się w sobotę na placu przed dworcem kolejowym w Jekaterynburgu, na Uralu, aby zamanifestować poparcie dla "ludzi pracy" i Władimira Putina jako kandydata na prezydenta Rosji. Według oficjalnej wersji, z inicjatywą tej demonstracji wystąpili robotnicy zakładów Uralwagonzawod z Niżniego Tagiłu, producenta ciężkiego sprzętu pancernego i taboru kolejowego. Przyłączyli się do nich robotnicy z innych fabryk Uralu, a także z obwodu czelabińskiego i Kraju Permskiego. Rosyjskie media utrzymują jednak, że akcja w Jekaterynburgu, była drugą z serii manifestacji, organizowanych przez prokremlowski Ogólnorosyjski Front Narodowy (ONF). Mają one stanowić odpowiedź na grudniowe, wielotysięczne demonstracje antyputinowskiej opozycji w Moskwie w obronie uczciwych wyborów.

Reklama

W ocenie politologa Aleksieja Makarkina, akcje te mają za pośrednictwem telewizji stworzyć wrażenie masowego poparcia dla Putina, a także przeciwstawić "robotnicze regiony" moskiewskim opozycjonistom. Pierwsza taka manifestacja - z udziałem około 6 tys. ludzi - odbyła się w miniony wtorek w Kemerowie, na Syberii. Uczestniczył w niej również sam Putin. W najbliższych tygodniach demonstracje pod egidą Ogólnorosyjskiego Frontu Narodowego, skupiającego sterowane z Kremla organizacje kombatanckie, młodzieżowe, kobiece, związkowe i biznesowe, mają się odbyć w całym kraju. Ich kulminacją będzie wielki, ogólnorosyjski wiec, planowany na 25 lutego w Moskwie.

"Naród - to my", "Człowiek pracy - to brzmi dumnie!" i "Za Ural! Za stabilność!" - głosiły transparenty, przyniesione przez uczestników sobotniej manifestacji. "Robotnicy, Rosja, Putin!" - skandowali zebrani. Wiec zakończył się koncertem popularnych w Rosji wykonawców - Nadieżdy Babkiny i Nikołaja Rastorgujewa z zespołem "Lube".

4 grudnia w Federacji Rosyjskiej odbyły się wybory parlamentarne. Według Centralnej Komisji Wyborczej (CKW), wygrała je kierowana przez Putina partia Jedna Rosja, zdobywając 49,32 proc. głosów, co przełożyło się na 238 mandatów w 450-miejscowej izbie, tj. większość absolutną. Opozycja zarzuciła władzom fałszerstwa wyborcze. Niektórzy eksperci utrzymują, że rezultat Jednej Rosji został "poprawiony" o 10-15 proc. Po wyborach przeciwko oszustwom demonstrowały na ulicach Moskwy i innych miast tysiące osób. Największe akcje protestacyjne odbyły się 10 i 24 grudnia w stolicy. W tej pierwszej wzięło udział 25 tys., a według niektórych źródeł - nawet 40 tys. osób. W drugiej - ponad 60 tys. osób.

Reklama

Uczestnicy domagali się m.in. odejścia Putina, unieważnienia wyników wyborów do Dumy i rozpisania nowych, a także odwołania i pociągnięcia do odpowiedzialności karnej przewodniczącego CKW Władimira Czurowa oraz innych urzędników państwowych odpowiedzialnych za fałszerstwa. Żądano też zarejestrowania wszystkich formacji politycznych, którym w ostatnich latach odmówiono wpisania do rejestru partii, zwolnienia więźniów politycznych i zniesienia cenzury w federalnych środkach masowego przekazu.