Wspierani przez sunnitów deputowani do irackiego parlamentu przerwali bojkot ogłoszony w związku z domniemanymi prześladowaniami sunnickich polityków i we wtorek wrócili do pracy. W ubiegłym miesiącu wspierany przez sunnitów świecki blok polityczny Irakija zakazał swoim deputowanym uczestniczenia w sesjach parlamentu w związku z wydaniem nakazu aresztowania sunnickiego wiceprezydenta Tarika al-Haszimiego przez zdominowany przez szyitów rząd.

Reklama

Gabinet premiera Nuriego al-Malikiego oskarżył Haszimiego o powiązania z terrorystami. Bojkot sunnickich deputowanych spowodował impas w parlamencie i wywołał kryzys polityczny zaledwie kilka dni po wycofaniu w grudniu z Iraku ostatnich amerykańskich oddziałów. Walkom między frakcjami polityczno-religijnymi towarzyszą ostatnio nasilające się akty przemocy i zamachy, w których w samym styczniu zginęło ponad 200 osób. Wróciły obawy, że kraj stoczy się w wojnę domową - pisze AP.

Irakija w niedzielę zniosła nakaz bojkotu prac parlamentarnych i we wtorek większość z 76 deputowanych reprezentujących ten blok wzięła udział w sesji parlamentu poświęconej irackiemu budżetowi wartemu blisko 100 mld dol. Dziewięciu ministrów reprezentujących Irakiję nie wzięło jednak udziału we wtorkowym spotkaniu gabinetu. Irakija zarzuca rządowi Malikiego próby marginalizowania wpływów sunnickiej mniejszości.

Rządy premiera Malikiego budzą zastrzeżenia również za granicami Iraku, jest on bowiem postrzegany jako twardy polityk, który za wszelką cenę chce scementować władzę swojej opcji politycznej - pisze AP. Amerykańskie gazety nazwały Malikiego "Saddamem w wersji light". Siły bezpieczeństwa przeprowadziły na zlecenie premiera akcje przeciw sunnitom, aresztując setki osób za domniemane związki z Baas - partią Saddama Husajna.

W piątek co najmniej 29 osób zginęło, a około 60 zostało rannych wskutek wybuchu samochodu-pułapki podczas uroczystości pogrzebowych w Bagdadzie. W ostatnim czasie w Iraku nasiliły się ataki na tle wyznaniowym. Na jednej ze stron internetowych nawołujących do dżihadu zamieszczono w tym tygodniu komunikat sunnickiej organizacji Islamskie Państwo w Iraku, w którym zapowiedziano kontynuację ataków na "niewiernych", czyli szyitów.

Zdaniem ekspertów, Islamskie Państwo w Iraku ma powiązania z Al-Kaidą.Według AP, rosnące napięcie polityczne i coraz częstsze wzajemne ataki o charakterze terrorystycznym przeprowadzane przez skonfliktowane grupy wyznaniowe budzą obawy przed nawrotem gwałtownych konfliktów, w których sunnickie i szyickie milicje toczyły krwawą wojnę.