Jak poinformował deputowany do Izby Reprezentantów Peter King, lecąca tym samolotem obywatelka francuska pochodząca z Kamerunu wręczyła jednej ze stewardess kartkę informującą, że posiada wszczepione chirurgicznie urządzenie o bliżej niesprecyzowanym charakterze.
Znajdujący się na pokładzie lekarze zbadali ją i nie znaleźli żadnych śladów świeżych blizn. Kobieta podróżowała samotnie i bez bagażu. Miała przebywać w USA przez 10 dni - powiedział King.
Boeing 767 ze 179 pasażerami i 9 członkami załogi wylądował na międzynarodowym lotnisku w Bangor w asyście dwóch myśliwców F-15. Maszyna została skierowana do odległej części lotniska.
Rzecznik Administracji Bezpieczeństwa Transportu (TSA) poinformował, że podejrzana pasażerka została zatrzymana i jest przesłuchiwana przez funkcjonariuszy służby celnej i granicznej.
Według menadżera lotniska w Bangor Tony'ego Caruso, kobieta początkowo nie chciała podporządkować się poleceniom załogi.
FBI i Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego ostrzegły w ub. roku linie lotnicze, że terroryści rozważają umieszczanie za pomocą operacji chirurgicznych bomb w organizmach ludzi, aby oszukać w ten sposób lotniskowe kontrole bezpieczeństwa.
Pozostałym pasażerom, po 40 minutach oczekiwania na lotnisku, zezwolono na powrót do samolotu, który odleciał po 3,5 godz. do pierwotnego celu podróży.