Włoski dziennik pisze w niedzielę o tym, że coraz bardziej komplikuje się sprawa ewentualnego aktu łaski dla majordomusa, przebywającego w celi watykańskiej żandarmerii.
Kłopoty i zamieszanie wynikają przede wszystkim z tego, że jako możliwość bardzo konkretną i prawdopodobną zapowiedział to ułaskawienie w dniu wydania wyroku, czyli 6 października, rzecznik Stolicy Apostolskiej ksiądz Federico Lombardi. Jak utrzymuje gazeta, uczynił to, nie konsultując się z Benedyktem XVI ani jego najbliższym otoczeniem.
"La Repubblica" sugeruje, że o akcie łaski dyskutowano w watykańskim Sekretariacie Stanu, ale nie w papieskim apartamencie. Co więcej, pisze włoski watykanista, kiedy papież obejrzał później wypowiedź księdza Lombardiego, był nią bardzo zdziwiony i nie przyjął jej najlepiej.
W związku z tym najbliżsi współpracownicy papieża z jego apartamentu zadzwonili do Sekretariatu Stanu, domagając się wyjaśnień i podkreślając, że taki komunikat nie powinien był zostać ogłoszony , tym bardziej jako coś bardzo pewnego. W odpowiedzi wytłumaczono, że wypowiedź na temat aktu łaski była inicjatywą rzecznika.
Dlatego, jak podkreślono w artykule, w kolejnych dniach rzecznik zrobił kilka kroków wstecz w swych publicznych deklaracjach. I tak na przykład pod koniec października zastrzegał jedynie , że ułaskawienie jest wciąż możliwe, ale nie wiadomo, kiedy miałoby do niego dojść, i przypomniał, że wszystko zależy od papieża. Ponadto dodał, że Benedykt XVI musi się nad tym zastanowić.
Zaledwie dwa dni później majordomus, który po wydaniu wyroku powrócił do aresztu domowego w swym watykańskim mieszkaniu, został nieoczekiwanie ponownie aresztowany i znów trafił do celi żandarmerii.
Jednocześnie Sekretariat Stanu w ostrej nocie oświadczył, że swym czynem Gabriele obraził papieża , wywołał uprzedzenia do Stolicy Apostolskiej i zgorszenie wśród wiernych. Przypomniał jednocześnie, że warunkiem łaski jest szczera skrucha i prośba o przebaczenie skierowana do papieża i wszystkich tych, którzy zostali znieważeni.
Teraz Benedykt XVI czeka na całkowite przyznanie się do winy ze strony Paolo Gabrielego - twierdzi gazeta. Jego poprzedni list do papieża uznano za niewystarczający. Dopiero potem zapewne mógłby być ułaskawiony.
W sobotę w osobnym procesie przed trybunałem Stolicy Apostolskiej, dotyczącym masowego wycieku poufnych listów i notatek z apartamentu papieża, skazano za pomocnictwo na 2 miesiące więzienia w zawieszeniu na 5 lat informatyka Claudio Sciarpellettiego, zatrudnionego w watykańskim Sekretariacie Stanu. Jego obrona zapowiedziała odwołanie się od tego wyroku.